​Potężne eksplozje w pobliżu portu lotniczego w Damaszku w Syrii. Według wstępnych doniesień w wyniku wybuchu zapaliły się zbiorniki z paliwem na terenie bazy wojskowej. Lokalne media twierdzą, że placówka militarna została zaatakowana przez Izrael.

Arabskie media informują, że magazyny broni znajdujące się nieopodal lotniska zostały zbombardowane przez lotnictwo. Według syryjskich rebeliantów placówka była wykorzystywana przez irańskie milicje walczące po stronie rządu Baszara al-Asada.

Media popierające syryjski reżim i libański Hezbollah poinformowały, że za atakiem stoi najprawdopodobniej Izrael. 

Agencja Reutera - powołując się na informacje wywiadów - również podaje, że za atakiem stoi Izrael. Zniszczony magazyn miał należeć do Hezbollahu. Przechowywano w nim broń, którą Iran zsyłał swoim sojusznikom w Syrii. 

Minister izraelskiego wywiadu Jisrael Kac powiedział w rozmowie z mediami, że "incydent w Syrii odpowiada izraelskiej polityce walki z przemytem irańskiej broni przez Syrię do Hezbollahu". Premier powiedział, że kiedy tylko dostaniemy informację o dostawie broni do Hezbollahu, to mamy działać - dodał.

Izraelskie lotnictwo odmawia jednak komentarza, dodając, że Kac nie jest żołnierzem sił lotniczych.

(az)