Rosja skrytykowana przez niemieckich komentatorów za udawanie negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie Syrii i za wycofanie się z umowy o utylizacji plutonu. Twierdzą oni, że Władimir Putin szuka bezpośredniej konfrontacji z USA zachowując się jak "chuligan, któremu lepiej zejść z drogi".

Rosja skrytykowana przez niemieckich komentatorów za udawanie negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie Syrii i za wycofanie się z umowy o utylizacji plutonu. Twierdzą oni, że Władimir Putin szuka bezpośredniej konfrontacji z USA zachowując się jak "chuligan, któremu lepiej zejść z drogi".
Władimir Putin /ALEXEI DRUZHININ / SPUTNIK / KREMLIN POOL /PAP/EPA

Władimir Putin szuka bezpośredniej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi - napisał Reinhard Veser w komentarzu "Niebezpieczna gra Putina" opublikowanym w środowym wydaniu "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Na pole konfrontacji Moskwa wybrała porozumienie z Waszyngtonem w sprawie utylizacji plutonu. Miało ono wykluczać możliwość wykorzystywania go do celów militarnych. Zdaniem autora komentarza powodem, dla którego Putin wybrał właśnie to porozumienie, może być jego związek z bronią nuklearną, co budzi dawne, niemal zapomniane lęki z czasów zimnej wojny.

Fakt, że umowa ma niewiele wspólnego z rzeczywistymi problemami rozbrojenia i kontroli zbrojeń. Ważny jest sygnał, że do konfrontacji wciągnięty zostaje obszar, który od czasów zakończenia konfrontacji między blokami był tematem tabu wyłączonym z gierek o władzę - komentuje Veser.

Veser: to zachowanie chuligana

Jego zdaniem, Putin kontynuuje tym samym niebezpieczną grę polegającą na ciągłym przypominaniu, że Rosja jest mocarstwem atomowym. Podczas aneksji ukraińskiego Krymu, jak uważa Veser, Putin ujawnił, że rozważał postawienie strategicznych sił nuklearnych w stan gotowości bojowej. Kremlowska propaganda podkreślała wówczas, że Rosja jest jedynym krajem, który byłby w stanie zamienić USA w popiół.

W komentarzu "Niebezpieczna gra Putina" Veser ocenia, że niebezpieczeństwo użycia przez Putina broni atomowej jest "skrajnie nieprawdopodobne", ponieważ rosyjski prezydent jest "racjonalnym politykiem", który wie, jakie byłyby skutki takiego ataku. Putinowi ma chodzić o to, aby "wzmocnić wrażenie, iż Rosja jest partnerem nieobliczalnym", a stosując taką taktykę przechytrzył w zeszłym roku wszystkich przeciwników.

Veser podsumowuje krótko: "to zachowanie chuligana, któremu lepiej zejść z drogi". Zachód musi postawić sobie pytanie, czy w takiej sytuacji współpraca z Rosją jest jeszcze możliwa.

Avenarius: Rosja ma bombowce, Iran piechotę

Rozmowy między Rosją a USA w sprawie Syrii były farsą - tak na łamach "Sueddeutsche Zeitung" pisze Thomas Avenarius. Moskwa jego zdaniem nie chce rozwiązania pokojowego, a i Waszyngton realizuje na Bliskim Wschodzie nie tylko szlachetne cele. Rywalizacja między mocarstwami jest dla nich ważniejsza niż pokój w Syrii. 

O sytuacji w Syrii decydują Rosja i Iran. Ta pierwsza ma bombowce, ta druga piechotę - komentuje Avenarius. Uważa, że Zachód może czekać biernie na katastrofę, zgodnie z zasadą Otto Bismarcka, że należy się angażować tylko tam, gdzie to się opłaca lub włączyć się aktywnie do wojny. Wizja, że USA bombardują syryjskie lotniska w tym samym czasie, gdy rosyjskie myśliwce startują i lądują, jest dość karkołomna - ostrzega "Sueddeutsche Zeitung". Zdaniem Avenariusa pozostaje właściwie tylko trzecia droga - dostawy broni dla powstańców.

Niemiecki komentator pisze, że Putin będzie chciał zrealizować w Syrii scenariusz znany z Czeczenii. Ze względu na swoją opieszałość USA nie mają już żadnej możliwości przeszkodzić w tym Rosji - podsumowuje.

Brueggmann: świat zmierza w kierunku wojny światowej

Z kolei wiodący dziennik kół gospodarczych "Handelsblatt" ostrzega przed staczaniem się świata w kierunku trzeciej wojny światowej. Spory między USA i Rosją wstrząsają światem i mogą stać się początkiem spirali napięć, które doprowadzą nas na skraj trzeciej wojny światowej - uważa Mathias Brueggmann w komentarzu "Wściekłość i bezradność".

W konflikcie o syryjskie miasto Aleppo Zachód pokazał oblężonym ludziom, że nie może im pomóc. Jesteśmy znów zdumionymi i bezradnymi świadkami strasznych zbrodni wojennych popełnianych na oczach współczesnego świata - tak jak wcześniej w Rwandzie. Widzimy, że humanitaryzm i życie ludzkie nie są priorytetem globalnego porządku światowego - pisze Brueggmann. 

(łł)