Wpływowa islamistyczna grupa rebeliancka w Syrii Ahrar al-Szam ogłosiła, że wycofuje się z udziału w negocjacjach z syryjskim reżimem, które mają rozpocząć się 23 stycznia w Astanie, z powodu m.in. nierespektowania rozejmu przez siły syryjskie.

Ahrar al-Szam to jedno z siedmiu ugrupowań rebelianckich, które zaakceptowały porozumienie o rozejmie z reżimem, wypracowane dzięki mediacji Rosji i Turcji. Mimo przypadków jego naruszania rozejm, który wszedł w życie 30 grudnia 2016 roku, pozwolił przygotować rozmowy poświęcone pokojowi w Syrii w stolicy Kazachstanu.

W komunikacie ugrupowanie poinformowało, że "po długich dyskusjach przywódcy grupy zdecydowali nie uczestniczyć w konferencji z wielu powodów". Wśród nich rebelianci wskazali przede wszystkim "nierespektowanie zawieszenia broni", a także kontynuowanie przez rosyjskie lotnictwo operacji w kraju; Rosja jest sojusznikiem reżimu w Damaszku.

Według tego ugrupowania do najważniejszego naruszenia rozejmu przez siły prezydenta Baszara el-Asada doszło w miejscowości Wadi Barada, gdzie znajdują się zbiorniki wodne stanowiące główne źródło zaopatrzenia Damaszku. Infrastruktura ta została zniszczona przez walki, w wyniku których od 22 grudnia 2016 roku mieszkańcy Damaszku zmagają się z poważnymi problemami z zaopatrzeniem w wodę.

Organizacja Ahrar al-Szam oświadczyła zarazem, że poprze decyzje, które zostaną podjęte w Astanie przez inne ugrupowania, jeśli "będą one służyć interesom narodu".

Delegacji ugrupowań rebelianckich w Astanie przewodniczyć będzie Mohamad Allusz, stojący na czele znaczącej islamistycznej organizacji Dżaisz al-Islam. Delegację wesprą także doradcy opozycji politycznej w Syrii.

(az)