Do 60 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych piątkowego zamachu bombowego w wiosce koło miasta Al-Bab na północy Syrii - podała turecka agencja prasowa Anatolia. Większość zabitych to cywile, którzy czekali w kolejce przed biurem służb bezpieczeństwa.

Do ataku przyznało się Państwo Islamskie.

Zamach z wykorzystaniem samochodu pułapki miał miejsce w Susian, około 8 km na północny zachód od Al-Bab. Do wybuchu doszło przed biurem służb bezpieczeństwa, gdzie zgromadzili się cywile. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka twierdzi, że w budynku wydawane były pozwolenia na powrót do Al-Bab, które w czwartek zostało odbite z rąk dżihadystów z Państwa Islamskiego przez rebeliantów wspieranych przez Turcję.

Premier Turcji Binali Yildirim poinformował, że poza ofiarami cywilnymi wśród zabitych było co najmniej sześciu rebeliantów. Dodał, że kilka godzin po zamachu w Susian doszło do wybuchu na południe od Al-Bab. Tam zginęło dwóch tureckich żołnierzy. Ogółem w działaniach zbrojnych na terytorium Syrii zginęło od sierpnia 70 żołnierzy z Turcji.

Dzień wcześniej w wyniku eksplozji miny zginęło w Al-Bab kilku rebeliantów - podało Obserwatorium. Do wybuchu doszło w trakcie oczyszczania z min dzielnic miasta.

Al-Bab uznawane było za ostatni bastion ISIS w północno-zachodniej części Syrii. Wspólna ofensywa tureckiego wojska i syryjskich rebeliantów mająca na celu odbicie tego miasta rozpoczęła się w grudniu 2016 roku.

Po zdobyciu Al-Bab tureckie siły ostrzelały pozycje Państwa Islamskiego w sąsiedniej miejscowości Tadef. Obszary na południe od niego są już zajmowane przez syryjską armię rządową i jej sojuszników.

Jednostki tureckie uczestniczą w ofensywie po stronie syryjskiej opozycji zbrojnej w ramach operacji "Tarcza Eufratu" prowadzonej przeciwko dżihadystom i oddziałom kurdyjskim w prowincji Aleppo. Operacja rozpoczęła się w sierpniu 2016 roku.

Al-Bab znajduje się około 40 km na południe od granicy tureckiej.

(az)