Polscy siatkarze mają już za sobą olimpijskie ślubowanie. Biało-czerwoni złożyli je wczoraj w Warszawie, a dziś wylecą już do Japonii. Przez najbliższych kilka dni w Takasaki nasi reprezentanci będą przygotowywać się do pierwszego meczu na olimpijskim turnieju. 24 lipca rywalem Polaków będzie Iran. O pustych trybunach w Tokio, a także o odpowiedzialności za zespół z kapitanem naszej siatkarskiej reprezentacji rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

Wojciech Marczyk: Za nami wygrany przez Was Memoriał Wagnera. Najważniejszą częścią tego turnieju była możliwość pokazania się kibicom, co też było ważne dla Was. Do kibiców jednak nie macie co się przyzwyczajać, bo w Tokio trybuny będą puste.

Michał Kubiak: Chcielibyśmy, żeby kibice byli zawsze i wszędzie, ale realia są, jakie są i tego nie zmienimy. Niezależenie jednak od tego, czy kibice będą na trybunach, czy nie, nasz cel pozostaje ten sam.

Jak oceniasz przygotowania do igrzysk? Bo one były bardzo długie.

Przygotowania najdłuższe w moim życiu jak do tej pory. Do jednego turnieju oczywiście. Zaczynamy trzeci miesiąc przygotować i to czuć. Wiem jednak, że jesteśmy dobrze przygotowani i tę ciężką pracę, jaką mieliśmy wykonać - w Rimini i przed wylotem do Włoch - wykonaliśmy bardzo dobrze. Teraz będzie już tylko lepiej.

Myślisz, że doświadczenie funkcjonowania w "bańce" w Rimini w czasie Ligi Narodów pomoże Wam przetrwać zamknięcie w Tokio?

Trudno powiedzieć. Myślę, że wioska olimpijska będzie otwarta i dostępna dla wszystkich sportowców. Ciężko tak naprawdę teraz powiedzieć jak to będzie wszystko wyglądało. Dowiemy się pewnie na miejscu, jak to zobaczymy. Doświadczania z "bańki w Rimini" mogą pomóc, ale to niekoniecznie musi tak samo wyglądać. Na razie nie wiemy, czego możemy się spodziewać. Życzylibyśmy sobie, żeby było jak najwięcej wolności, ale nie od nas to zależy.

Kilka dni w Japonii na aklimatyzację będziecie mieli. Dla Ciebie to można powiedzieć drugi dom od kilku lat, bo tam mieszkasz i grasz, ale twoim kolegom z drużyny ten czas może się przydać.

Chyba wszyscy, którzy jadą na igrzyska, poza Kamilem Semeniukiem, byli już w Japonii i wiedzą jak tam jest. Ja tam żyję na co dzień i bardzo się z tego powodu cieszę, że igrzyska będą właśnie w tym kraju, a ja będę mógł w nich uczestniczyć. Chcę zdobyć upragnione złoto w kraju, który jest moim drugim domem. 

Jako kapitan bierzesz też odpowiedzialność za kadrę?

Nie po to ktoś powierzył mi taką funkcję, żebym przechodził obok wszystkiego obojętnie. Staram się układać wszystko tak, żeby było z pożytkiem dla drużyny i na razie wychodzi to nieźle.

Czujesz już jakąś presję związaną z igrzyskami, taki dreszczyk emocji, czy raczej z powodu sytuacji, w jakiej będą rozgrywane igrzyska, ta radość odchodzi gdzieś na dalszy plan?

Jest to na pewno dziwna sytuacja i te igrzyska też będą dziwne. Czy czuję presję dodatkową? Chyba nie. Nie wiem co będzie, jak dojedziemy. Nie wiem kiedy włączy mi się tryb igrzyska. Ja teraz staram się zrobić wszystko, żeby do igrzysk się jak najlepiej przygotować. Chce też traktować igrzyska jako normalny turniej. Bez nakładania na siebie dodatkowej presji, bo to na pewno nie pomoże.

Mówisz o Japonii, że to twój drugi dom. Aż tak dobrze się tam czujesz?

W Japonii spędzę już szósty rok. Ten najbliższy. Potencjalnie może jeszcze trochę więcej... Zobaczymy, jak będzie. W Japonii czuję się jak w domu. Moja rodzina też tam się tak czuje. Dzieciaki chodzą tam do szkoły i jest im dobrze. Na razie nie mam potrzeby niczego zmienić. Czy czuje się Japończykiem? Nie. Czuję się Polakiem, który został w Japonii bardzo dobrze przyjęty i którego ludzie tam szanują. 

Opracowanie: