Klątwa ćwierćfinału na igrzyskach wciąż działa na Polaków! Nasza reprezentacja siatkarzy przegrała z Francją w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego w Tokio. Mecz rozstrzygnął się w tie-breaku. Po raz piąty z rzędu biało-czerwoni zakończyli zmagania na igrzyskach na tym etapie.

Mecz Polska - Francja 2:3 (25:21, 22:25, 25:21, 21:25, 9:15)

Wyjściowy skład Polski: Kurek, Leon, Drzyzga, Kubiak, Kochanowski, Bieniek i libero Zatorski.

Ćwierćfinałowy mecz siatkarski Polska - Francja na igrzyskach olimpijskich w Tokio rozpoczął się o godz. 14:30 czasu polskiego (21:30 czasu w Tokio). Polska reprezentacja siatkarzy przegrała z Francją. Mecz rozstrzygnął się w tie-breaku.

Klątwa ćwierćfinału wciąż trwa. Polacy znów nie zagrają o medale igrzysk olimpijskich, ale Francuzi, którzy z niemałym trudem awansowali do grona najlepszych ośmiu zespołów, zasłużenie wygrali.

Otwarcie meczu w wykonaniu Polaków było bardzo dobre. Od stanu 9:8 przejęli inicjatywę, Bartosz Kurek na zmianę z Wilfredo Leonem pozbawiali złudzeń rywali. Przy prowadzeniu 18:12, coś jednak zacięło się w grze polskiego zespołu. Trener "Trójkolorowych" Laurent Tillie dokonał trzech zmian, a wprowadzenie na zagrywkę Antoine Brizarda okazało się dobrym posunięciem.

Przewaga Polaków zmalała do jednego "oczka", ale Brizard w końcu zepsuł serwis. To pozwoliło odzyskać rytm biało-czerwonym, którzy szybko odzyskali kilkupunktową przewagę.

Tillie zostawił jednak na boisku zmienników, którzy odmienili przebieg meczu i w kolejnych setach Francuzi znacznie wyżej zawiesili poprzeczkę. W polskiej drużynie gra w ataku opierała się niemal wyłącznie na dwóch zawodnikach - Kurku i Leonie, czasami ze środka zaatakował Mateusz Bieniek. Z kolei Michał Kubiak miał duże kłopoty z finalizowaniem akcji i w drugim secie został zmieniony przez Aleksandra Śliwkę. On jednak też niewiele pomógł w ofensywie.

Francuzi coraz lepiej czytali grę Polaków, a w składzie mieli też swoje "armaty" w postaci Jeana Patry i Earvina N'Gapetha. Podopieczni Heynena niemal przez cały czas gonili rywali i doprowadzili do wyrównania (20:20). W końcówce Kurek został zablokowany, a po chwili uderzył w aut i było 1:1.

W kolejnej partii znów inicjatywę przejęli mistrzowie świata, ale wciąż brakowało mocnej zagrywki, która w ostatnich meczach grupowych była kopalnią punktów. Brakowało też skutecznego bloku, Polacy tylko czterokrotnie zatrzymywali w ten sposób ataki rywala.

Mimo to Polacy popisali się udanym finiszem; po dwóch udanych akcjach Bieńka było 22:18, a w decydujących momentach nie pomylił się Leon.

Do połowy czwartej partii wynik był sprawą otwartą, ale widać było, że Polakom coraz trudniej było zdobywać punkty. "Trójkolorowi" zaczęli grać na coraz większym luzie i pewnie w ataku. W końcówce N'Gapethowi i Patry'emu nie zadrżała ręka i wygrali 25:21.

W tie-breaku pojedynek był już dość jednostronny. Francuzi objęli czteropunktowe prowadzenie (6:2), Heynen szybko reagował, poprosił o czas, ale to nic nie zmieniło. N'Gapeth kończył niemal każdą piłkę, a przy stanie 12:7 Polacy zwiesili głowy.

Reakcja polskich siatkarzy

Reakcja polskich siatkarzy po przegranej w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego z Francuzami 2:3 nie pozostawiała wątpliwości, że mierzyli w medal w Tokio. 

Co czujemy? Smutek, rozczarowanie i szok - przyznał Śliwka.

Przyjmujący Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle pierwotnie miał być rezerwowym podczas zmagań w stolicy Japonii, ale wobec kłopotów z plecami Michała Kubiaka otrzymał znacznie więcej szans na grę. We wtorkowym pojedynku z Francuzami w wyjściowym składzie wystąpił jednak kapitan mistrzów świata, a Śliwka wszedł później z ławki rezerwowych.

Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie. Marzyliśmy, by zajść daleko, ale przegraliśmy dziś z Francuzami i nasze marzenia się kończą. Bardzo ciężko jest opisać, co czujemy. Raczej to widać po nas. Byliśmy bardzo zmotywowani, by dziś wygrać, ale nie udało się - zaznaczył 26-letni gracz.

Polscy kibice byli w dobrych nastrojach, gdy ich ulubieńcy objęli prowadzenie 2:1. Kłopoty zaczęły się mniej więcej od połowy czwartej odsłony, a końcówka spotkania należała już do przeciwników. Śliwka spytany przez dziennikarzy o przyczynę takiego zwrotu akcji, nie chciał zabierać głosu w tej sprawie.

Nie będę się wdawał teraz w analizę. Myślę, że to nie ma sensu. Mecz jest przegrany i odpadamy z turnieju. Nie będę go analizował - zaznaczył.

Turniej w Tokio przyniósł wiele zaskakujących rozstrzygnięć. Najpierw sensacyjnie w fazie grupowej odpadli Amerykanie, a faworyzowani Włosi przegrali z Argentyną 2:3, która będzie przeciwnikiem "Trójkolorowych" w półfinale.

W drugim meczu o finał dojdzie do starcia gigantów - Rosyjski Komitet Olimpijski zmierzy się z Brazylią. 

W niedzielę biało-czerwoni wygraną z Kanadą 3:0 przypieczętowali pierwsze miejsce w grupie A. Francja natomiast przegrała z Brazylią 2:3 i rywalizację w grupie B zakończyła na czwartej pozycji.