Lekarz kadry polskich piłkarzy ręcznych Tomasz Owczarski zapewnił, że sztab medyczny każdego dnia walczy o powrót na boisko kontuzjowanego Michała Jureckiego. Półfinał z udziałem biało-czerwonych odbędzie się w nocy z piątku na sobotę o godz. 1.30 czasu polskiego. Będą w nim walczyć z Duńczykami.

Lekarz kadry polskich piłkarzy ręcznych Tomasz Owczarski zapewnił, że sztab medyczny każdego dnia walczy o powrót na boisko kontuzjowanego Michała Jureckiego. Półfinał z udziałem biało-czerwonych odbędzie się w nocy z piątku na sobotę o godz. 1.30 czasu polskiego. Będą w nim walczyć z Duńczykami.
Bartosz Jurecki /PAP/EPA/MARIJAN MURAT /PAP/EPA

Jedynym problemem w tej chwili jest walka o Michała Jureckiego, czyli Dzidzię. Zrobiliśmy wszystkie możliwe badania - USG, rezonans magnetyczny. Nie wykazały one uszkodzeń, jeśli chodzi o przedział boczny stawu skokowego, jest to częściowe uszkodzenie, ale jest bolesne i postanowiliśmy nie ryzykować jego zdrowia. Tałant Dujszebajew jest rozsądnym trenerem i dobrym strategiem, powiedział, że damy radę, ale każdego dnia walczymy o powrót Michała - zapewnił lekarz kadry. Dodał, że staw skokowy wygląda w tej chwili dobrze. Przy chodzeniu i truchtaniu jest wszystko ok, natomiast przy gwałtownych ruchach zawodnik sygnalizuje ból. Nie chcemy go doprawić, a mamy jeszcze dwa mecze przed sobą - podkreślił.


W środę polscy szczypiorniści pokonali w ćwierćfinale igrzysk Chorwację 30:27.
Od samego początku wiedzieliśmy, że szósty mecz będzie najważniejszy w drodze do medali. Udało nam się zagrać bardzo dobrze, solidnie w obronie i skutecznie w ataku, w żadnym elemencie nie ustępowaliśmy rywalom, a w niektórych ich przewyższaliśmy - ocenił asystent trenera Robert Lis. Nie chciał chwalić poszczególnych zawodników za postawę, ponieważ jego zdaniem wygrała cała drużyna.

Lis zapewnił, że w meczu z Chorwatami nie było takiego momentu, w którym on by zwątpił w zwycięstwo. Nawet gdy pod koniec meczu tablica wyników wskazywała 27:27. Oczywiście w piłce ręcznej może się wszystko zdarzyć i zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że będzie bardzo ciężko dowieźć sześciobramkową przewagę. Wiadomo było, że Chorwacja rzuci się do odrabiania strat, ale co najważniejsze to my zachowaliśmy zimną krew - podsumował.

(mn)