„Mam nadzieję, że drużyna wróci z Brazylii z medalem” – mówi przed półfinałowym meczem polskich szczypiornistów w Rio Jakub Łucak – piłkarz ręczny Legionovii i jeden z najlepszych polskich skrzydłowych. „Duńczycy będą grali bardzo konsekwentnie w obronie i ataku, ale możemy ich pokonać. Może znów bohaterem będzie Piotrek Wyszomirski? Tego mu życzę” – dodaje zawodnik, który jeszcze w styczniu grał w kadrze na Mistrzostwach Europy. Mecz podopiecznych trenera Tałanta Dujszebajewa z Duńczykami rozpocznie się w nocy z piątku na sobotę o godz. 1.30 czasu polskiego.

Patryk Serwański, RMF FM: Będziesz oglądał ten mecz? Bo Damian Wleklak powiedział, że wstać na 1:30 to jest akurat łatwo, ale po takich emocjach trudniej jest zasnąć. Ty do pojedynku swoich kolegów musisz podchodzić emocjonalnie.

Jakub Łucak: Właśnie tak wyglądał mecz z Chorwacją w moim wykonaniu. Obudziłem się - przyznaje - na ostatnie 20 minut. Całość obejrzałem dopiero rano na spokojnie. Ale faktycznie nawet po tych 20 minutach emocje były tak wielkie, bo nie mogłem zasnąć. Byłem bardzo szczęśliwy. Wstać jest łatwo, ale emocje potem biorą górę. Jednak jeśli nie ma się potem porannego treningu, to można sobie spokojnie odespać.

Czy gesty, zachowania twoich kolegów z kadry w trakcie meczu, które oglądasz w telewizji pozwalają ci odgadnąć jak się czują? Jak weszli w mecz? Może widzisz więcej niż kibice i umiesz odczytać różne sygnały.

Nie trzeba być wielkim ekspertem, żeby to wszystko odgadywać. To widać ewidentnie po twarzach zawodników. Właśnie w meczu z Chorwacją było widać jak bardzo nasza drużyna jest skoncentrowana. Dla nich nie liczyło się nic więcej poza zwycięstwem. Od pierwszej do ostatniej minuty chcieli po prostu wygrać. Nic innego się nie liczyło. Chorwaci nie wiedzieli, co zrobić. Im nie wszystko wychodziło, a Polacy byli non-stop skoncentrowani.

O ile po Chorwatach można spodziewać się żywiołowej gry, czasami może nieco wariackiej, bo to w końcu drużyna z Bałkanów, to teraz zagramy z zespołem, dla którego konsekwencja jest właściwie czymś najważniejszym. Dania to zupełnie inny handball, ale oba zespoły świetnie się znają.

Cały czas chłopaki obserwują drużynę Danii, mają materiały wideo. Mogą spokojnie obejrzeć też wszystkie mecze Danii na igrzyskach. Rozpracowanie rywala w dobie internetu i takiej dostępności materiałów nie jest kłopotem. Ważna jest realizacja założeń nakreślonych przez trenera. Teorię trzeba przełożyć na parkiet. A piłka ręczna świetnie wpisuje się w filozofię gry Chorwatów. To właśnie sport, który cechuje się dużą emocjonalnością, żywiołowością, zwrotami akcji. Duńczycy na tym tle są bardzo spokojni. Ich grę cechuje żelazna dyscyplina i ogromna konsekwencja - zarówno w obronie jak i w ataku. Nie wiem na jaką taktykę zdecyduje się selekcjoner, ale można śmiało mu zaufać.

Nie jest tajemnicą, że to pokolenie niebawem z kadry odejdzie. Wystarczy spojrzeć w metryki. Mają medale mistrzostw świata, ale medalu olimpijskiego jeszcze nie. Taka stawka pojedynku musi niezwykle motywować. O to, że zrobią wszystko, by awansować do finału chyba nie musimy się martwić.

Nie musimy. Mam nadzieję, że po sukcesie na Mistrzostwach Świata w Katarze uda się zdobyć kolejne podium. Życzę im, żeby co najmniej powtórzyli wynik z tamtego turnieju, ale jestem pewny, że stać ich na dużo więcej.

Kiedy myślimy o Danii to widzimy świetnego rozgrywającego Mikkela Hansena albo bramkarza Niklasa Landina, ale to przecież tylko niewielka część wielkiego, duńskiego potencjału. Choć Hansen to absolutnie klasa światowa. Czasami w beznadziejnych sytuacjach podaje w sposób wprost niesamowity.

Dania to o wiele więcej niż Hansen czy Landin. Zresztą ostatni mecz mu nie wyszedł. Na parkiecie pojawił się drugi bramkarz Green i grał świetnie. Ja oczywiście z uwagi na moją pozycję na boisku obserwuję zawsze prawoskrzydłowych i Svan Hansen jest naprawdę w niesamowitej formie. Facet nie rzuca karnych, ale w każdym meczu gromadzi 6-8 bramek. Każda pozycja u nich jest dobrze obsadzona. Może nie mają tak mocnego koła jak kilka lat temu, ale druga linia i skrzydłowi są bardzo groźni. Nie można nastawić się na jednego przeciwnika tylko na całą drużynę.

Jakiego meczu się spodziewasz? Niski wynik powiedzmy 21:22, czy raczej sporo bramek i przekroczenie przez obie reprezentacje 30 trafień?

Polakom nie wyszedł w ofensywie tylko mecz ze Słowenią. Myślę, że teraz nie będzie takiego problemu. Wydaje mi się, że obie drużyny dojdą do 25 trafień, choć może Piotrek Wyszomirski znów będzie tak fantastycznie bronił i Duńczycy nie będą w stanie punktować, a my zdobędziemy kilka bramek więcej. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie.

Jestem jeszcze ciekawy co powiesz o Karolu Bieleckim. Chorąży olimpijskiej reprezentacji gra wspaniale. Po raz kolejny potwierdza ponadprzeciętne umiejętności, a już mecz z Chorwacją i 12 bramek w olimpijskim ćwierćfinale - to rzecz niesamowita.

Na mnie Karol zawsze robił wielkie wrażenie. To jak sobie radził po wypadku, choć początkowo chciał kończyć karierę. W klubie fajnie odbudował go trener Dujszebajew. Teraz w kadrze Karol jest dla mnie jednym z liderów. Pomimo wieku i życiowych doświadczeń cały czas pokazuje, jak wielki ma apetyt na ten medal. A przecież już mogłoby mu się nie chcieć. W każdym meczu udowadnia jak świetnym jest zawodnikiem. Mam nadzieję, że utrzyma formę, a drużyna przywiezie z Rio medal.

(mal)