Po mniej więcej 9 godzinach negocjacji ministrowie finansów państw strefy euro przerwali posiedzenie ws. Grecji, nie podejmując decyzji, czy dać zielone światło dla rozpoczęcia negocjacji o nowym programie wsparcia dla tego kraju. Do stołu negocjacyjnego mają powrócić dzisiaj przed południem, zaś kilka godzin później w Brukseli ma się odbyć nadzwyczajny szczyt UE.

Mieliśmy pogłębioną dyskusję o greckich propozycjach, nie skończyliśmy dyskusji, (...) wciąż jest trudno, ale praca jest kontynuowana - powiedział w nocy dziennikarzom szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem.

Fiński minister Alexander Stubb przekonywał, że nie tylko Finlandia, ale większość krajów była sceptyczna wobec propozycji reform przedstawionych przez Grecję. Zaprzeczał też, jakoby koalicja rządowa w jego kraju mogła zostać zerwana w wyniku ewentualnych ustępstw na rzecz Aten. Wcześniej w fińskich mediach pojawiła się informacja, że Stubb może zablokować zgodę na trzeci program pomocowy dla Grecji - jego ustępstwo miałoby bowiem oznaczać zerwanie koalicji rządzącej przez eurosceptyczną partię Prawdziwi Finowie.

Źródła zbliżone do eurogrupy informowały w nocy, jeszcze przed zakończeniem rozmów, że trwają prace nad wspólnym oświadczeniem, w którym Grecja miałaby zobowiązać się do wprowadzenia w przyszłym tygodniu ustaw z reformami. Ateny miały się na nie zgodzić, ale tekst oświadczenia miał być problematyczny dla kilku innych krajów, w tym Finlandii.

Grecy mieli zgodzić się na wprowadzenie reform dotyczących deregulacji niektórych zawodów, zmian w podatkach VAT, ograniczenia możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę, prywatyzację i wprowadzenie restrykcji na monopole.

Według wspomnianego źródła, eurogrupa ma ponownie spotkać się w przyszłym tygodniu, po podjęciu decyzji przez grecki parlament, by zdecydować o rozpoczęciu negocjacji ws. nowego programu pomocy dla Aten.

W tym tygodniu Grecja zwróciła się do eurogrupy o program pomocy z Europejskiego Mechanizmu Stabilności na kwotę 53,5 mld euro na trzy lata. Ateny zgodziły się równocześnie na wprowadzenie niemal wszystkich środków, które wcześniej zdecydowanie odrzucały, m.in. na podwyżkę podatku VAT, reformę systemu emerytalnego i administracji publicznej.

Eksperci eurogrupy i Międzynarodowego Funduszu Walutowego ocenili, że Grecja będzie potrzebować 74 mld euro, w tym blisko 25 mld na dokapitalizowanie banków.

(edbie)