5 z 33 chilijskich górników uratowanych w ubiegłym tygodniu z zawalonej kopalni San Jose na pustyni Atakama zamierza wziąć ślub kościelny ze swoimi wybrankami - niektórzy nawet ponad 20 lat po zawarciu ślubu cywilnego. Górnicy, klęcząc, oświadczyli się swoim żonom i dziewczynom na przyjęciu w nadmorskiej miejscowości Caldera na północy Chile. Było to pierwsze publiczne spotkanie górników od czasu akcji ratunkowej.

Po tych 10 latach, które spędziliśmy razem, nadszedł czas żebyśmy się pobrali - powiedział jeden z nich, Claudio Yaniez, swojej przyjaciółce Cristinie Nuniez.

Również Esteban Rojas podczas pobytu pod ziemią przyrzekł, że weźmie ślub kościelny ze swoją żoną, z którą 25 lat temu wziął ślub cywilny. List z oświadczynami wysłał na powierzchnię w plastikowej tubie, w których uwięzionym dostarczano zaopatrzenie. Powiedziałem żonie, że jeśli wyjdę stamtąd żywy weźmiemy ślub w kościele - zapewnił Rojas.

Zgodziła się. Wciąż mam ten list, żeby trzymać cię za słowo - żartuje jego żona Jessica.

Akcja ratowania górników, których jednego po drugim wyciągnięto z głębokości ponad 600 metrów, przyciągnęła uwagę całego świata i sprawiła, że stali się oni znani. Niektórzy z nich wciąż jednak zmagają się z traumą po ponad 2 miesiącach spędzonych pod ziemią.