Tygodnik „ABC” publikuje w najnowszym wydaniu wyniki prowokacji dziennikarskie, która miała sprawdzić, czy polskie gminy są gotowe na przyjęcie uchodźców. „Polska prowincja daleka jest od nietolerancji. To nie uprzedzenia sprawiają, że wójtowie nie chcą przyjmować przybyszów z Bliskiego Wschodu, ale dramatyczny brak środków oraz nieudolność lub wręcz głupota władz centralnych” – podkreśla tygodnik. „Rząd godząc się na przyjęcie imigrantów, nawet na chwilę nie pomyślał, kto zapłaci za tę operację. Kto da pracę imigrantom i kto zajmie się ich aprowizacją w Polsce” – dodaje.

Tygodnik „ABC” publikuje w najnowszym wydaniu wyniki prowokacji dziennikarskie, która miała sprawdzić, czy polskie gminy są gotowe na przyjęcie uchodźców. „Polska prowincja daleka jest od nietolerancji. To nie uprzedzenia sprawiają, że wójtowie nie chcą przyjmować przybyszów z Bliskiego Wschodu, ale dramatyczny brak środków oraz nieudolność lub wręcz głupota władz centralnych” – podkreśla tygodnik. „Rząd godząc się na przyjęcie imigrantów, nawet na chwilę nie pomyślał, kto zapłaci za tę operację. Kto da pracę imigrantom i kto zajmie się ich aprowizacją w Polsce” – dodaje.
Polskie gminy nie są gotowe na przyjęcie uchodźców /PAP/EPA/ANTONIO BAT /PAP/EPA

"Reporterzy tygodnika "ABC" zadzwonili do kilkudziesięciu gmin w całej Polsce, podając się za pracowników fundacji współpracującej z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych przy planie rozmieszczenia uciekinierów w naszym kraju. Wszystkim wójtom i wicewójtom, z którymi rozmawiali, zadawali jedno pytanie: czy są w stanie i planują przyjąć na swoim terenie Syryjczyków, Irakijczyków i innych przedstawicieli narodów z terenów objętych wojną i innymi niepokojami" - pisze "ABC". "Od Podkarpacia przez Łódzkie, Dolny Śląsk, Zachodniopomorskie, po Wielkopolskę i Podlasie dziennikarze usłyszeli jedną odpowiedź, chociaż różnie motywowaną: nie możemy przyjąć nawet jednego uchodźcy" - podkreśla tygodnik.

"ABC" przytacza słowa Janusza Słabickiego, wójta podkarpackiego Stubna. Samorządowiec był jedną z osób, z którą skontaktowano się w ramach prowokacji dziennikarskiej. Nie krył oburzenia pomysłami, by to właśnie biedne gminy musiały ponosić koszty nierealnych pomysłów polskich i brukselskich urzędników.

Nie ma gdzie ich zatrudnić. Jest dosłownie kilka sklepów, szkoła, bank, parę zakładów. Wie pani, ile płacimy zasiłku z GOP-su naszym rodzinom miesięcznie? Nie uwierzy pani. Proszę nie spaść z krzesła. Od 30 do 50 zł. Ja wiem, że uchodźców powinno się przyjąć, że to humanitarne, ale mówienie o nich dziś budzi we mnie po prostu złość - podkreślał Słabicki w rozmowie z "ABC".

W najnowszym wydaniu Tygodnika "ABC" także:

- Prywatyzacja służby zdrowia to kompletna klapa

- Kazimierz Marcinkiewicz po wyborach, czyli rozwód z żoną i polityką

Tygodnik "ABC"