Posłowie sięgnęli teraz do rezerwy na ochronę świadków koronnych, aby oddać pieniądze odebrane repatriantom - Polakom na Wschodzie. Sejmowa komisja finansów odkręca efekt wcześniejszego głosowania. Wczoraj - głosami Platformy Obywatelskiej - fundusze zabrane z puli dla naszych rodaków przeznaczono na imigrantów-obcokrajowców, których mamy przyjąć zgodnie z ustaleniami w Brukseli.

Chodzi o ponad 1,2 mln złotych.

Decyzja została zmieniona, by nie tracić punktów wyborczych. Politycy PO otrzeźwieni zdaniem Grzegorza Schetyny, że to nieszczęśliwa decyzja, zorientowali się, jaki będzie odbiór społeczny. Szybko zwołano więc komisję, by księgową operacją przywrócić pieniądze w rezerwie dla repatriantów, ale jednocześnie nie zabierać z puli dla uchodźców, bo na ich przyjazd trzeba się przygotować. Dlatego identyczną kwotę przesunięto z puli na program ochrony świadka koronnego. Środki są w tej wysokości, w której były poprzednio. Rachunkowo nic się nie stało – tłumaczy szefowa komisji Krystyna Skowrońska

Rachunkowo może nie, ale pozostaje pytanie, czy nie ucierpi program świadka koronnego i dlaczego rząd do tej pory nie wykorzystuje całej rezerwy na pomoc Polakom na Wschodzie.

Pieniądze miały pójść na uchodźców a nie na pomoc dla Polaków na Wschodzie, bo to rezerwa, nadwyżka, która w tym roku miała być niewykorzystana. To pieniądze na dofinansowanie gmin, które przyjmują repatriantów i tylko na to - na znalezienie lokalu dla rodziny ze Wschodu, remont, wyposażenie. W sumie to 180 tys. na rodzinę.

MSW daje te pieniądze, ale to gminy muszą zadeklarować gotowość przyjęcia repatriantów. Założono, że będzie więcej chętnych samorządów, bo przepisy miały być w tym roku tak zmienione, by finansować przyjęcie każdej rodziny wskazanej przez samorządy, a nie tylko te rodziny z listy "Rodak",  na której czeka 2,5 tys. rodzin. Przepisy jednak utknęły w Sejmie. MSW przekonuje, że na inną formę pomocy rodakom za granicą, np. ściągnięcie Polaków z Mariupola tych pieniędzy wydać nie można.

Mariusz Piekarski

(mpw)