Nawet kilka tysięcy uchodźców w każdej chwili może przekroczyć polskie granice! Na taki scenariusz przygotowuje się Warszawa. Od kilku dni w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim pracuje pełnomocnik wojewody do spraw migracji. To Izabela Szewczyk, wcześniej szefowa Wydziału Spraw Cudzoziemców w tym samym urzędzie. Z nowym pełnomocnikiem wojewody rozmawiał reporter RMF FM Romuald Kłosowski.

Nawet kilka tysięcy uchodźców w każdej chwili może przekroczyć polskie granice! Na taki scenariusz przygotowuje się Warszawa. Od kilku dni w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim pracuje pełnomocnik wojewody do spraw migracji. To Izabela Szewczyk, wcześniej szefowa Wydziału Spraw Cudzoziemców w tym samym urzędzie. Z nowym pełnomocnikiem wojewody rozmawiał reporter RMF FM Romuald Kłosowski.
Nawet kilka tysięcy uchodźców w każdej chwili może przekroczyć polskie granice /YANNIS KOLESIDIS /PAP/EPA

Romuald Kłosowski: Mazowsze jest gotowe na nagłe przyjęcie imigrantów?

Izabela Szewczyk, pełnomocnik wojewody mazowieckiego do spraw migracji: Chce być gotowe, dlatego wojewoda powołał pełnomocnika. Najpilniejsze moje zadanie to właśnie przygotowanie planu wsparcia przyjęcia uchodźców.

O jakiej liczbie uchodźców mówimy, którzy przecież mogą zjawić się nagle?

Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień - może się tu pojawić kilkaset lub nawet kilka tysięcy osób. Nie mówimy oczywiście o planowanych kwotach Unii Europejskiej. Warszawa i Mazowsze ma to do siebie, że od wielu lat to ten region skupia 50 procent ruchu migracyjnego. To od ponad dziesięciolecia jest centrum polskiej migracji, zarówno przejścia, jak i dłuższe pobyty.

Co jeśli zdarzy się to dziś lub jutro?

Moje zadanie to właśnie rozpisanie różnych scenariuszy.

Mamy odpowiednią liczbę miejsc w ośrodkach dla uchodźców? W tej sytuacji to chyba kropla w morzu potrzeb?

Pomoc, wsparcie w przyjęciu uchodźców to doraźna pomoc socjalna: ubranie, jedzenie, ale właśnie także schronienie, choćby tymczasowe. Według danych Urzędu do spraw Cudzoziemców - tych miejsc jest w Polsce 500. Więc nawet dla tych osób, które przyjadą złożyć wniosek o status uchodźcy tych miejsc jest na pewno za mało. Dlatego mamy bazę miejsc, które mogą pełnić bazę zastępczą.

Jakie to miejsca?

To choćby szkoły czy hotele pracownicze. Spływają deklaracje ze strony organizacji pozarządowych, które deklarują możliwości znalezienia lokali.

Ale nawet jeśli tych dodatkowych miejsc będzie kilkaset, to wciąż za mało, jeśli mówimy o kilku tysiącach uchodźców.

Tak, ale potencjał Mazowsza jest spory. Są budynki, którymi dysponują służby wojewódzkie. To na przykład obiekty należące do wojska. Myślę, że dla kilku tysięcy osób takie miejsca mogłyby się znaleźć. Tylko musimy zrobić to teraz.

Jeśli miejsce jest - co dalej?

Z jednej strony kwestie bezpieczeństwa. By obydwie strony czuły się bezpiecznie. I tutaj zarówno policja, jak i straż graniczna mają swoją rolę do odegrania. Ważna jest też kwestia zdrowotna. Cudzoziemiec, który złoży wniosek o status uchodźcy, ma zapewnioną szczegółową opiekę lekarską. Ale osoby, które trafią do nas tranzytem albo będą oczekiwały na wejście w procedurę - musi być szybka reakcja także w tym zakresie. Tu zamierzamy skorzystać też z pomocy sanepidu.

Co z barierą językową nie tylko urzędników, ale też samych uchodźców?

Z barierą językową, ale też kulturową - bo to ważny aspekt tej sprawy. Tutaj jest spory potencjał w organizacjach pozarządowych...

...Urzędnicy coraz częściej w tym temacie mówią o fundacjach i stowarzyszeniach. To symptomatyczne.

Dla mnie jest to naturalne. Od ośmiu lat współpracuje z organizacjami pozarządowymi, wcześniej sama pracowałam w organizacji pozarządowej i ich rola w działaniu państwa, w sferze publicznej jest bardzo istotna. I w tym środowisku jest sporo ludzi, którzy po pierwsze są takimi mediatorami kulturowymi, co będzie potrzebne, a po drugie - są tam tez osoby znające język. Tylko trzeba zlokalizować te osoby, nawiązać z nimi kontakt i już teraz ich zapytać, czy są gotowi włączyć się pomoc, pośredniczenie czy wsparcie tych rodzin, które chciałyby przyjąć tych cudzoziemców. Bo wie pan, już dzwonią ludzie do Wydziału Spraw Cudzoziemców, którzy chcieliby przyjąć rodziny uchodźców. Na razie nie ma żadnej struktury i miejsca, które zbierałoby ten potencjał.

Pani to teraz tworzy?

Ja tworzę teraz program wsparcia i plan operacyjny. I w ramach tego planu i kontaktów z partnerami będzie spisane. Dopiero wtedy będziemy mogli coś - w miarę szybko - zaproponować. Na razie jest też problem z informacją. Bo kwestia uchodźców to tylko ogólne hasła, ale nikt - i mówię to z pełną świadomością - także na poziomie urzędów, osób prywatnych czy organizacji pozarządowych - nie ma całkowitej wiedzy o ograniczeniach, procedurze czy o tym, jak będzie wyglądało przekazanie uchodźców w ramach decyzji Komisji Europejskiej. Jak będą przekazywane środki, na jakich warunkach? Jakie są ryzyka? Czy będzie wsparcie mediatorów międzykulturowych? Jest mnóstwo pytań, nowych pytań, których sobie wcześniej nie stawialiśmy. Zadanie, które stoi przede mną to między innymi usystematyzowanie tej wiedzy, stworzenie różnych scenariuszy i zebranie wszystkich aktorów, którzy chcą, mogą i powinni wziąć w tym udział.

...aby wszyscy byli w gotowości?

Inne zadania to stworzenie regionalnej polityki migracyjnej i nowe inicjatywy prawne wobec uchodźców. Przepisy zmieniły się co prawda w 2013 roku, ale nie są dostosowane do obecnej sytuacji. Za dużo w nich procedur i biurokracji. Są zbyt skomplikowane.
 
****
Polski nie ma na razie na drodze uchodźców z Syrii i Erytrei, którzy przebywają teraz w różnych europejskich krajach. Ale tylko według ostatnich ustaleń Komisji Europejskiej - do Polski może trafić ponad 10 tysięcy uchodźców według planowej, tak zwanej "polityki kwotowej".