Kanclerz Angela Merkel nie ma zamiaru przyznać się do błędu w kwestii prowadzonej przez własny rząd polityki imigracyjnej – ocenia w korespondencji z Hamburga "Gazeta Polska Codziennie". Jak czytamy w dzienniku, Merkel ciągle broni swoich decyzji związanych z zapraszaniem do Europy wszystkich uchodźców i powtarza credo "Wir schaffen das!" (damy radę). Zdrowy rozsądek podpowiada jej jednak, że należy wdrożyć korekty w polityce otwartych drzwi.

Kanclerz Angela Merkel nie ma zamiaru przyznać się do błędu w kwestii prowadzonej przez własny rząd polityki imigracyjnej – ocenia w korespondencji z Hamburga "Gazeta Polska Codziennie". Jak czytamy w dzienniku, Merkel ciągle broni swoich decyzji związanych z zapraszaniem do Europy wszystkich uchodźców i powtarza credo "Wir schaffen das!" (damy radę). Zdrowy rozsądek podpowiada jej jednak, że należy wdrożyć korekty w polityce otwartych drzwi.
Angela Merkel /PAP/EPA/OLIVER WEIKEN /PAP/EPA

W ostatnich dniach Angela Merkel zaproponowała m.in. konieczność wprowadzenia łatwiejszego i sprawniejszego odsyłania imigrantów do krajów ich zamieszkania lub do tych, z których przybyli do Niemiec. Każdy, kto jest w Niemczech legalnie, będzie chroniony. Reszta będzie musiała wyjechać - zapowiedziała kanclerz.

Jak informuje federalne MSW, w ub.r. z Niemiec udało się deportować jedynie 368 osób z ogólnej liczby 8363, którym odmówiono azylu. Jest wiele powodów, które w praktyce uniemożliwiają odesłanie uchodźcy.

(mn)