Leżąca 8 mil na południowo-wschód od Kopenhagi wyspa Lindholm ma być w przyszłości miejscem odesłania uchodźców-kryminalistów, których Dania ze względów humanitarnych nie może odesłać do ojczyzny. Oficjalnie liczba osób, które mają trafić do miejsca, które już zostało okrzyknięte "duńskim Alcatraz", nie podano. Władze mają przejąć wyspę wraz z budynkami w 2019 roku, a pierwsi zesłańcy mieliby tam trafić dwa lata później. Najpierw – jak podają duńskie radio – wyspę trzeba oczyścić… z wirusa pomoru świń.

Na wyspie Lindholm znajdują się laboratoria, stajnie i krematorium ośrodka badań zakaźnych chorób zwierząt. Przez ostatnie lata na tej odosobnionej wyspie naukowcy prowadzili doświadczenia między innymi nad wirusami powodującymi pomór świń czy bydła. Wyspa bowiem od 92 lat podlegała uniwersytetowi technicznemu. 

W 2021 roku wyspa naukowców ma zostać przekształcona w wyspę kryminalistów.

Mają tam zamieszkać uchodźcy, którzy odsiedzieli wyroki w więzieniach, nie mają prawa do ubiegania się o azyl, jednak Dania nie może odesłać ich do krajów pochodzenia, bo tam groziłyby im tortury i wyroki śmierci. Nieoficjalnie mowa jest o około 100 osobach.

Na wyspę kursuje jeden prom i to rzadko. Nazywa się Virus. Teoretycznie uchodźcy będą mogli ją opuszczać, ale na noc będą musieli się meldować w ośrodku. W przeciwnym razie trafią do więzienia.

Pomysł zsyłania na odosobnienie przestępców już wzbudziło niepokój Wysokiej Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka (UNHCHR). Michelle Bachelet oburzona jest nawet słownictwem używanym w debacie przez duńskich polityków, którzy nazywają uchodźców-kryminalistów "niepożądanymi osobnikami". To język stygmatyzujący, budzący nienawiść i prowadzący do ksenofobii - oświadczyła.

Duńskie media podchodzą do tych doniesień dosyć spokojnie. Prasa przypomina, że 18 czerwca 2019 roku odbędą się w Danii wybory parlamentarne. "Kampania ruszyła" - kwitują informacje na temat Lindholm.