Rośnie skandal wokół wynajęcia przez francuskie MSW prywatnego samolotu dla imigrantów, za który podatnicy zapłacą ponad 8 milionów euro. „Dzięki temu rodziny uchodźców mogą podróżować w godnych warunkach!” – wyjaśnił Bruno Le Roux, jeden z liderów rządzącej lewicy, który proponuje, by imigranci z Calais rozsyłani byli nie tylko do rożnych miast Francji, ale również do innych krajów Unii Europejskiej.

Rośnie skandal wokół wynajęcia przez francuskie MSW prywatnego samolotu dla imigrantów, za który podatnicy zapłacą ponad 8 milionów euro. „Dzięki temu rodziny uchodźców mogą podróżować w godnych warunkach!” – wyjaśnił Bruno Le Roux, jeden z liderów rządzącej lewicy, który proponuje, by imigranci z Calais rozsyłani byli nie tylko do rożnych miast Francji, ale również do innych krajów Unii Europejskiej.
Uchodźcy /DJORDJE SAVIC /PAP/EPA

Bruno Le Roux, który jest szefem grupy socjalistycznej w Zgromadzeniu Narodowym wyjaśnił, że nie widzi nic skandalicznego w tym, że uchodźcy z pękającego w szwach obozowiska w Calais wysyłani są do innych miast Francji prywatnym samolotem, który kosztuje MSW ponad 8 milionów euro rocznie. Prywatne samoloty nie są zarezerwowane tylko dla milionerów i finansjery. Dzięki temu rodziny uchodźców mogą podróżować w godnych warunkach! - wyjaśnił, co zdaniem wielu komentatorów dolało oliwy do ognia. Nadsekwańskie media zastanawiają się, czy transportowanie uchodźców pociągami godziłoby w ich godność.

Le Roux oświadczył również, że imigranci z wielkiego obozowiska zwanego "Nowa Dzungla", w którym kosztuje już ponad 6 tysięcy osób, powinni być rozsyłani do innych krajów Unii Europejskiej, bo liczba miejsc we francuskich schroniskach jest ograniczona. Podkreślił, że prezydent Francois Hollande powinien zażądać tego od europejskich partnerów.

Mer Calais Natacha Bouchart sugeruje natomiast, że nie rozwiąże to problemu, bo do tego miasta napływają każdego dnia nowi imigranci, którzy chcą przedostać się do Wielkiej Brytanii. Domaga się ona do rządu przysłania do Calais francuskiej armii do walki z imigranckimi gangami, bo policja staje się bezsilna i nie jest w stanie zaprowadzić porządku. Bouchart alarmuje, że "Nowa Dzungla" stała się "miastem w mieście" - i nawet policja nie wie do końca, co się tam dzieje. Mnożą się doniesienia o krwawych starciach pomiędzy grupami etnicznymi, napadach i przemocy seksualnej wobec kobiet.

Aferę wynajętego prywatnego samolotu dla imigrantów, za który francuskie MSW płaci ponad 8 milionów euro, ujawniły wczoraj nadsekwańskie media. Według nich, rząd chce w ten sposób zmniejszyć liczbę imigrantów koczujących w pękającym w szwach wielkim obozowisku zwanym "Nowa Dżungla" w Calais. Komentatorzy ironizują jednak, że może to trwać bardzo długo, bo w kursującym co dwa dni samolocie jest miejsce tylko dla 19 osób, a - według prawa - każdemu uchodźcy musi towarzyszyć dwóch policjantów. Dlatego też samolot wynajęty został przez MSW na co najmniej rok - z możliwością przedłużenia kontraktu na cztery lata.

Francuski portal informacyjny "Street Press" publikuje kopie części kontraktu, według którego MSW wynajął za 1,5 miliona euro od prywatnej firmy Twin Jet z Francuskiej Riwiery "Beech 1900" na rok. Widnieje też możliwość przedłużenia kontraktu na okres czterech lat, co potwierdził szef firmy. Cytowani anonimowo przedstawiciele MSW podkreślają jednak, że po doliczeniu paliwa, wynagrodzenia policjantów eskortujących imigrantów oraz innych kosztów pobocznych, korzystanie z tej maszyny kosztuje francuskich podatników około 23 tysięcy euro dziennie, czyli ponad 8 milionów euro rocznie.

Do tego cytowani również anonimowo policjanci, którzy eskortują uchodźców skarżą się, że wykonują syzyfową pracę, bo całe przedsięwzięcie jest bez sensu. Imigranci wysyłani specjalnym samolotem - za pieniądze podatników - do innych miast Francji, najczęściej wracają bowiem później do Calais, bo chcą za wszelką cenę przedostać się stamtąd do Wielkiej Brytanii. Niektórzy podróżują więc tym samolotem wielokrotnie.

(mal)