"Sueddeutsche Zeitung" apeluje, by nie stosować kar wobec Polski, Czech, Węgier i Słowacji za sprzeciw wobec stałych kwot podziału uchodźców. "Poczucia odpowiedzialności nie da się wymusić karami w rodzaju obcięcia unijnych funduszy, co w krótkim okresie czasu i tak jest niemal niemożliwe" – czytamy w dzienniku. "Bez solidarności UE uschnie; trzeba o tym bezustannie przypominać. Syzyfowe prace trwają" – podkreśla autor komentarza.

"Sueddeutsche Zeitung" apeluje, by nie stosować kar wobec Polski, Czech, Węgier i Słowacji za sprzeciw wobec stałych kwot podziału uchodźców. "Poczucia odpowiedzialności nie da się wymusić karami w rodzaju obcięcia unijnych funduszy, co w krótkim okresie czasu i tak jest niemal niemożliwe" – czytamy w dzienniku. "Bez solidarności UE uschnie; trzeba o tym bezustannie przypominać. Syzyfowe prace trwają" – podkreśla autor komentarza.
Uchodźcy w Hamburgu /Christian Charisius /PAP/EPA

We wschodniej części Europy proponowana przez Komisję Europejską "kwota" stała się symbolem Unii Europejskiej, która "posuwa się za daleko" w ograniczaniu suwerenności krajów członkowskich - czytamy w komentarzu opublikowanym na łamach "SZ", największej niemieckiej gazety opiniotwórczej. Jego autor Daniel Broessler zwraca uwagę, że zarówno Czesi, jak i Polacy, Słowacy i Węgrzy traktują kwestię obligatoryjnych kwot jak "problem zasadniczy", widząc w próbach wprowadzenia tego systemu "zamach na ich suwerenność". Mamy do czynienia z podwójnym lękiem - "lękiem przed obcym i przed Unią Europejką, która może przekształcić się w obce panowanie" - tłumaczy niemiecki dziennikarz.

Na Zachodzie panuje oburzenie z powodu toczącej się na Wschodzie dyskusji, w której "szefowie rządów posługują się językiem nie różniącym się od aktywistów drezdeńskiej Pegidy". (Pegida - prawicowo-populistyczny ruch społeczny protestujący przeciwko napływowi muzułmanów do Niemiec - PAP). Okazuje się - pisze Broessler - że "trucizna będąca następstwem dziesięcioleci dyktatury i izolacji działa dłużej, niż się obawialiśmy". Na Wschodzie panuje natomiast "przerażenie z powodu podzielonej suwerenności w krajach zjednoczonej Europy".

Rządy w Europie Środkowej znajdujące się pod presją rodzimych populistów nie zgodzą się na żadne rozwiązania, który mogą doprowadzić do ich porażki - pisze "SZ". Podkreśla, że w tej sytuacji jedyne, co można osiągnąć,  to "chwiejny kompromis".  Przyszłotygodniowe negocjacje zakończą się prawdopodobnie decyzją o dobrowolnym przyjęciu uchodźców - przewiduje Broessler.

(mn)