Nowy sezon Mistrzostw Świata Formuły 1 rozpoczął się w miniony weekend w Bahrajnie. Wprowadzono dużo zmian, ale jedno się nie zmieniło - z torów wieje nudą. Teraz nawet jeszcze bardziej.

Zostało to zauważone nawet przez samo środowisko wyścigowe. Ojciec jednego z kierowców stwierdził nawet, że następnym razem na Grand Prix będzie musiał pamiętać o wzięciu czegoś do czytania. Wprowadzone zmiany, czyli m.in zakaz tankowania, wpłynął jeszcze gorzej na atrakcyjność produktu. Były kierowca F1 David Coulthard sięga głębie i o ten stan oskarża byłego prezydenta FIA Maxa Mosleya. Mam nadzieję, że Max Mosley, oglądając niedzielny wyścig, nieźle się bawił - ironicznie stwierdził Szkot na łamach "Daily Telegraph".

Według Coultharda przyczynami kryzysu są nie tylko nowe regulacje, ale także wprowadzone jeszcze za czasów rządów Mosleya ograniczenia dotyczące silników, standaryzacja skrzyni biegów oraz tylko jeden dostawca opon. Paradoksalnie wszystkie te zmiany miały wyrównać poziom i zwiększyć atrakcyjność wyścigów F1. Propozycje Mosleya nic nie dały i można będzie o tym jeszcze głośniej mówić, jeśli spektakl widziany w Bahrajnie powtórzy się w następnych tygodniach - dodał Coulthard.

Następna eliminacja Mistrzostw Świata Formuły 1 odbędzie się 28 marca w Melbourne na torze w Albert Park.