W drugim dniu eurowyborów deputowanych do Parlamentu Europejskiego wybierają Irlandczycy, którzy zagłosują także w wyborach samorządowych. Rozpoczyna się również dwudniowe głosowanie w Czechach, gdzie w kampanii zaznaczyły się elementy antyunijne.

W ciągu czterech dni (22-25 maja) blisko 400 mln uprawnionych do głosowania mieszkańców 28 krajów UE ma wyłonić 751 nowych eurodeputowanych.

Piątkowe głosowanie w Irlandii odbywa się w godz. 8-23 czasu polskiego, a w Czechach - od godz. 14 do 22.

Irlandczycy wybiorą 11 europosłów. W kampanii liczyły się przede wszystkim gospodarka i działania oszczędnościowe rządu, które przeważały nad problemami unijnymi. Według prognoz podanych przez BBC cztery do pięciu mandatów może zdobyć Partia Jedności Irlandzkiej premiera Endy Kenny'ego. Wystawienie kilku silnych kandydatów mających spory własny elektorat pomoże tej partii, choć ogółem Irlandczycy są niezadowoleni z jej polityki zaciskania pasa.

Sondaże prognozują też, że mandaty zdobędzie Sinn Fein. Wystawiła ona młodych, czasem zupełnie nieznanych kandydatów, którzy w kampanii skupili się na problemach gospodarczych i bezrobociu. Co najmniej jeden mandat zdobędzie rządząca przed kryzysem Partia Republikańska. Żaden zapewne nie przypadnie współrządzącej Irlandią Partii Pracy.

Jak przypomina BBC, relacje Irlandii z UE z "wielkiego uczucia" zmieniły się potem w "trudne partnerstwo" z powodu programu oszczędnościowego, który Dublin realizował w zamian za pomoc finansową. Jednak tylko jeden otwarcie eurosceptyczny polityk ma szanse na wejście do PE - deputowany do irlandzkiego parlamentu Luke "Ming" Flanagan.

Są to drugie w Irlandii wybory do PE, po tych z 2009 roku, w których mogą wziąć udział mieszkający tam Polacy. Jednak partie polityczne nie zdecydowały się w tegorocznej kampanii sięgnąć po głosy imigrantów i nie prowadziły żadnej akcji wyborczej wśród Polaków.

W Czechach o 22 mandaty walczą kandydaci 38 partii i ruchów politycznych. W trakcie kampanii wiele spotów wyborczych, szczególnie najmniejszych ugrupowań, miało charakter antyunijny i nacjonalistyczny. Natomiast duże partie polityczne powtarzały hasła, z którymi występowały przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.

I tak socjaldemokraci (CzSSD) podkreślali konieczność uzdrowienia unijnych finansów i lepszej alokacji pracy i płacy. Ruch przedsiębiorców ANO za priorytet uznał zmiany legislacyjne i inwestycje w infrastrukturę, które pomogą rozwojowi czeskiej gospodarki. Ludowcy z KDU-CzSL zapowiadali walkę o czeskie rolnictwo. Prawicowa Partia Demokratyczna (ODS) tradycyjnie skupiła swoją kampanię wokół kwestionowania zasadności przyjęcia euro.

Jak ocenia politolog Jaroslav Zukerstein z Uniwersytetu Karola w Pradze, Czesi w rzeczywistości nie są niezadowoleni, a większości z nich sprawy unijne w ogóle nie interesują. Z tego względu politolog spodziewa się niskiej frekwencji - do 30 procent.

W większości krajów UE, w tym w Polsce, eurowybory odbędą się ostatniego dnia głosowania - w niedzielę. Tego dnia o godz. 23 opublikowane zostaną pierwsze prognozy wyników eurowyborów w całej UE, oparte na rezultatach z poszczególnych krajów. Wcześniej znane będą tylko wyniki sondażowe (exit polls).

(j.)