Jessica Ziółek – partnerka Arkadiusza Milika, który w niedzielnym meczu piłkarskich mistrzostw Europy z Irlandią Północną strzelił zwycięską bramkę dla Polski przyznała, że emocje w trakcie spotkania w Nicei były tak duże, że nie mogła spać. Na następne spotkanie biało-czerwonych z Niemcami wybiera się do Paryża, a potem do Marsylii, na mecz z Ukrainą.

Jessica Ziółek – partnerka Arkadiusza Milika, który w niedzielnym meczu piłkarskich mistrzostw Europy z Irlandią Północną strzelił zwycięską bramkę dla Polski przyznała, że emocje w trakcie spotkania w Nicei były tak duże, że nie mogła spać. Na następne spotkanie biało-czerwonych z Niemcami wybiera się do Paryża, a potem do Marsylii, na mecz z Ukrainą.
Arkadiusz Milik /SEBASTIEN NOGIER /PAP/EPA

Początkowo chciałam zrezygnować z Paryża, bo wydawało mi się, że tam jest największe zagrożenie zamachami terrorystycznymi. Chciałam oddać bilety znajomym, którzy mieszkają w pobliżu stolicy. Jednak Arkowi bardzo zależy na mojej obecności i wspólnie podjęliśmy decyzję, że pojadę do Paryża - powiedziała Ziółek.

W niedzielę wspólnie z rodzicami oglądała w Nicei historyczne zwycięstwo biało-czerwonych w mistrzostwach Europy. Jedyną bramkę w tym spotkaniu strzelił w 51. minucie Milik.

Jestem bardzo dumna z Arka i cieszę się, że ciężka praca, którą wykonuje na co dzień przynosi efekty. Wiem jak bardzo ważne są te mecze dla naszego kraju. Całą noc nie mogłam spać, bo widziałam piłkę w siatce. Cieszy mnie, że tylu Polaków przyjechało do Nicei kibicować i wesprzeć naszą reprezentację - podkreśliła Ziółek.

W czwartek podopieczni Adama Nawałki zagrają z Niemcami w podparyskim Saint-Denis na słynnym stadionie Stade de France.

Partnerka Milika wierzy, że będzie miała okazję obejrzeć we Francji więcej meczów Polaków niż tylko w fazie grupowej.

Powszechnie wiadomo, że wyjście z grupy to dla naszej drużyny cel minimum. Fajnie byłoby gdyby nasza reprezentacja awansowała do półfinału. Mamy przecież najlepszą ekipę od wielu lat. Oczekiwania są bardzo duże, ale najlepiej skupiać się jedynie na najbliższym celu, czyli spotkaniu z Niemcom - oceniła.

Zanim poznała Milika nie interesowała się piłką nożną.

Wcześniej wolałam skoki narciarskie, jednak Arek zaraził mnie pasją do futbolu. Miałam złe zdanie na temat piłkarzy. Uważałam ich za kobieciarzy, ale prawdziwy obraz piłkarzy jest zupełnie inny. Arek od jakiegoś czasu stara się nie czytać o sobie w mediach. Kiedy miał spadek formy, negatywne komentarze źle na niego wpływały. To ja częściej czytam o plotkach transferowych, on nie chce tego słuchać - przyznała.

Przed turniejem we Francji napastnik Ajaksu Amsterdam nie przygotowywał się w wyjątkowy sposób. Robił to samo co przed innymi meczami.

Słuchał muzyki lub motywował się różnego rodzaju filmami np. z udziałem Cristiano Ronaldo. Często przed meczami gra małą piłką w naszym domu. Czasami muszę mu asystować i podawać, żeby wykonał jakieś ćwiczenie. Przez to jednak wybił w mieszkaniu już kilka szyb - wspomniała.

Milik ma za sobą najlepszy sezon w karierze. W lidze holenderskiej strzelił 21 bramek dla Ajaksu.

 (j.)