Po wtorkowym przegranym meczu grupowym piłkarskich mistrzostw Europy ze Szwedami (0:2) w szatni Francuzów wybuchła kłótnia. "To prawda, było nieprzyjemnie. Wszyscy ochłonęli dopiero po zimnym prysznicu. Takie rzeczy po porażkach się zdarzają" - przyznał trener Trójkolorowych Laurent Blanc.

Gdy się wygrywa, jest się szczęśliwym i nie analizuje nieudanych akcji. Tym razem niektórzy nie dali z siebie tyle, co zwykle, dlatego doszło do ostrej wymiany zdań - dodał Blanc, pod wodzą którego Francuzi nie przegrali poprzednich 23 spotkań.

Kłótnia oczyściła atmosferę

Szkoleniowiec ma nadzieję, że po tak "złej nocy" nastąpi odwrotna reakcja w ćwierćfinale z obrońcami tytułu Hiszpanami. W obronie za Philippe Mexesa, który pauzuje za kartki, wystąpi piłkarz polskiego pochodzenia Laurent Koscielny. On jest przygotowany na to, by zastąpić Philippe'a. Dobrze prezentuje się na treningach i podejrzewam, że w sobotnim spotkaniu będzie miał sporo pracy - dodał selekcjoner. 46-letni Blanc z dużym szacunkiem podchodzi do wyników hiszpańskiej ekipy. To są mistrzowie świata i Europy. Ich drużyna ma mocne fundamenty, grają skutecznie i spektakularnie - ocenił. Spotkanie Hiszpanów z Francuzami już w najbliższą sobotę w Doniecku.

Francja w ćwierćfinałach, ale paryscy kibice rozczarowani

"Przeszliśmy do ćwierćfinałów, ale Szwedzi nas upokorzyli" - tak dziennik "Le Figaro" komentuje porażkę francuskiej drużyny 0:2 w ostatnim meczu grupowym ze Szwecją . "Zero z wykrzyknikiem!", "Mecz, o którym należy jak najszybciej zapomnieć" - pisze o grze "Trójkolorowych" nadsekwańska prasa.

Większość paryskich komentatorów nie szczędzi słów krytyki pod adresem "Trójkolorowych", którzy grali tak, jakby chodziło o mało ważny mecz towarzyski, bo byli prawie pewni, że i tak przejdą do ćwierćfinałów. Media podkreślają jednak, że zakwalifikowali się tylko dzięki jednoczesnemu zwycięstwu Anglików w meczu z Ukrainą 1:0. Słowem - mieli szczęście, bo grali źle.