Portugalskie media są zbulwersowane skandalem, do jakiego doszło we Lwowie. Funkcjonariusze tamtejszej policji najpierw zatrzymali samochód portugalskich dziennikarzy obsługujących Euro, a potem wyłudzili od nich 160 euro. Pretekstem do kontroli pojazdu miał być brak kołpaka przy jednym z kół wypożyczonego przez korespondentów auta.

Korespondenci dziennika "A Bola" zostali zatrzymani przez lwowską drogówkę. Funkcjonariusze zarzucili im prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Jak stwierdził Pedro Mendonca, dziennikarz redakcji "A Bola", zatrzymanych nie zbadano alkomatem. Nie zostały przeprowadzone żadne badania. Jeden z czterech funkcjonariuszy, którzy zatrzymali naszego dziennikarza i fotoreportera, zażądał chuchnięcia mu w twarz. Na tej podstawie ocenił, że nasi koledzy są pijani, choć nie byli pod wpływem alkoholu - powiedział. Funkcjonariusz po stwierdzeniu, że nasi koledzy są pijani, nakazał natychmiastową wypłatę 500 euro tytułem mandatu. W przeciwnym razie obaj zatrzymani mieli trafić do aresztu - dodał. Dziennikarze mieli przy sobie jedynie 160 euro. Lwowscy policjanci próbowali wyłudzić od nich całą zażądaną sumę. Zabrali jednego z Portugalczyków na "przejażdżkę" po mieście. Myśleli, że ma więcej gotówki i blefuje. Po godzinie wrócili z nim na miejsce zatrzymania inkasując wspomniane 160 euro- powiedział redaktor "A Boli".

Redakcja dziennika, w którym pracują poszkodowani dziennikarze, złożyła pisemną skargę na pracę lwowskiej drogówki w ukraińskiej ambasadzie w Lizbonie. Strona ukraińska pracuje nad ustaleniem nazwisk funkcjonariuszy, którzy brali udział w incydencie. Dochodzenie jest o tyle utrudnione, że portugalscy korespondenci "A Boli" nie spisali ani nazwiska funkcjonariusza policji, ani numeru rejestracyjnego pojazdu. Sytuacja jest kłopotliwa i bardzo nam przykro, że do niej doszło. Dotychczas nie odnotowaliśmy innych tego rodzaju przykrych zdarzeń wobec obywateli Portugalii podczas Euro - powiedział Juri Demydenko, attache prasowy ambasady Ukrainy w Lizbonie. Dyplomata zapewnił, że placówka błyskawicznie poinformowała o próbie wyłudzenia pieniędzy ukraińskie władze. Ambasador, który zna się osobiście z jednym z poszkodowanych dziennikarzy, natychmiast zaalarmował organy ścigania w Kijowe oraz we Lwowie - dodał.