Samolot natowskiego systemu wczesnego ostrzegania i kontroli AWACS wspomoże polskie wojsko podczas zabezpieczania przestrzeni powietrznej podczas mistrzostw Europy w piłce nożnej. Nie wiadomo, jak długo maszyna dozoru radiolokacyjnego E-3A Sentry będzie krążyć nad Polską.

Rzecznik Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych ppłk Mirosław Ochyra zdradza jedynie, że "samolot na pewno zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Sił Powietrznych, będzie przez cały czas trwania meczu otwarcia".

Maszyna typu E-3A Sentry, czyli zmodyfikowany Boeing 707, jest wyposażona w radar o zasięgu ok. 400 km. Oznacza to, że lecąc na wysokości ponad 9 tys. m, obserwuje obszar ok. 312 tys. km2, czyli mniej więcej tyle ile wynosi powierzchnia Polski. Na co dzień stacjonuje w natowskiej bazie w Geilenkirchen w Niemczech, gdzie służy m.in. 19 Polaków, w tym 12 członków załóg. Część z nich jest na pokładzie podczas piątkowego lotu. Polski personel ma na koncie m.in. udział w misji libijskiej w 2011 r.

Jak poinformował ppłk Artur Goławski z Wydziału Prasowego Dowództwa Sił Powietrznych, liczebność załogi E-3A zależy od rodzaju misji. Zwykle jest to dwóch pilotów, nawigator, inżynier pokładowy i 13 żołnierzy obsługujących sprzęt do radiolokacji, dowodzenia, łączności i rozpoznania.

Jeden samolot, latający nad centrum Polski, praktycznie daje nam kontrolę nad całością przestrzeni powietrznej, od poziomu morza lub gruntu. Dla uzyskiwanego przez AWACS-a obrazu przestrzeni powietrznej nie mają znaczenia przeszkody terenowe (jak przy naziemnych stacjach radiolokacyjnych) i krzywizna ziemi. AWACS potrafi też wykrywać okręty i statki na morzu, a nawet widzi korki na autostradach - wyjaśnił ppłk Goławski.

Z kolei ppłk Ochyra powiedział, że obecność samolotu systemu AWACS (ang. Airborne Warning and Control System) pozwala wojsku na zwiększenie możliwości rozpoznania systemów radiolokacyjnych oraz precyzyjne wykrywanie celów na dużych i bardzo małych wysokościach.

Poprzednim razem samolot systemu AWACS latał nad Polską 23 maja, wspomagał myśliwce podczas ćwiczeń Eagle Talon. Zwykle przylatuje raz w miesiącu. E-3A bez tankowania w powietrzu potrafi latać ponad 10 godzin. Maksymalny czas misji to 23 godziny. Samoloty systemu wczesnego ostrzegania i kontroli zwykle są elementem wsparcia dla krajów organizujących wielkie imprezy sportowe.

Wojsko nie przewiduje, by natowski samolot miał lądować w Polsce. W razie czego może go przyjąć baza w Powidzu (Wielkopolskie).

Polskiego nieba strzeże ponad 1,2 tys. żołnierzy

Zapewnienie bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej to najważniejsze zadanie wojska na czas Euro. Do jego wykonania wyznaczono ponad 1,2 tys. żołnierzy i 200 jednostek sprzętu, w tym kilkanaście statków powietrznych - śmigłowców i samolotów. To ok. jednej trzeciej wszystkich sił, jakie armia skierowała do zabezpieczenia turnieju (łącznie ok. 3,4 tys. żołnierzy).

Zazwyczaj do zabezpieczenia przestrzeni powietrznej wykorzystywana jest jedna para dyżurna samolotów F-16 lub MiG-29; podczas Euro dyżurują trzy takie pary.

W pobliżu każdego z miast gospodarzy turnieju - Warszawy, Gdańska, Poznania i Wrocławia - znalazły się wydzielone przez Siły Powietrzne zespoły ogniowe zestawów rakietowych średniego zasięgu S-125 Newa SC i przenośnych zestawów bardzo krótkiego zasięgu Grom (te ostatnie również z Marynarki Wojennej). Wojska Lądowe wystawiły też zespoły ogniowe z samobieżnymi zestawami rakietowymi Osa oraz śmigłowce, które - wraz z maszynami należącymi do służb podległych MSW - mają zajmować się małym lotnictwem: balonami, lotniami, awionetkami i szybowcami.

Siły Powietrzne wydzieliły też personel obsługujący stacje radiolokacyjne na czterech wybranych lotniskach, a w okolicy Wrocławia rozwinęły mobilną stację radarową. Sześć wybranych posterunków radarowych w pobliżu miast gospodarzy oraz Krakowa obniżyło strefę rozpoznania do wysokości 500 m; normalnie w czasie pokoju wojsko wykrywa statki powietrzne od wysokości 3000 m.

Siłami wydzielonymi do obrony powietrznej kieruje, za pośrednictwem Centrum Operacji Powietrznych, dowódca operacyjny sił zbrojnych gen. broni Edward Gruszka. Na co dzień DO SZ odpowiada za polskie kontyngenty za granicą.

Na czas turnieju Polska Agencja Żeglugi Powietrznej wprowadziła strefy zakazu lub ograniczenia lotów, w praktyce dotyczące tzw. lotnictwa ogólnego - np. małych samolotów czy lotni. Pierwsze z nich - w trzech miejscach nad Warszawą i Legionowem - obowiązują już od 15 maja. Od czwartku zostało zamknięte niebo nad ośrodkami, gdzie mieszkają i trenują reprezentacje biorące udział w turnieju oraz - na popołudnia i wieczory - nad strefami kibica. W dniach meczów zamknięte będzie też niebo nad stadionami.