Mistrzostwa Europy wzbudzają ogromne zainteresowanie nie tylko na Starym Kontynencie, ale i w wielu innych zakątkach świata. Hitem okazały się m.in. w Stanach Zjednoczonych. Euro 2012 przyciąga tam prawie dwa razy więcej widzów niż mistrzostwa rozegrane cztery lata temu w Austrii i Szwajcarii.

24 mecze fazy grupowej turnieju oglądało średnio ponad milion osób. Amerykańscy dziennikarze zauważają, że to dowód wielkiego skoku zainteresowania futbolem w ich kraju. W 2008 roku spotkania grupowe mistrzostw miały bowiem średnio 552 tysiące widzów.

Największą publikę przyciągnęło dotąd spotkanie Hiszpanii z Włochami, które zakończyło się remisem 1:1. Obejrzało je 2,113 miliona osób, czyli więcej niż jakikolwiek z meczów Euro 2008, za wyjątkiem finału.

Starcia ćwierćfinałowe rozpoczną się już dzisiaj pojedynkiem Portugalii z Czechami, ale szefowie telewizji ESPN mają nadzieję, że rekord oglądalności osiągną w weekend. W sobotę Hiszpania zagra z Francją, a w niedzielę Anglia zmierzy się z Włochami. Celem telewizji jest pobicie wyniku sprzed dwóch lat. Finał mistrzostw świata w RPA pomiędzy Hiszpanią i Holandią obejrzało wtedy 15,5 miliona osób.

Stany Zjednoczone są od lat uznawane za jeden z najsłabszych rynków w świecie futbolu. Piłka nożna z każdym rokiem zdobywa tam jednak coraz większą popularność. Wynika to z ogromnego zainteresowania tą dyscypliną najmłodszego pokolenia oraz stale powiększającej się społeczności latynoskiej. Spore znaczenie ma także ilość gwiazd występujących w amerykańskiej Major League Soccer. Na boiskach tej ligi prezentują się obecnie m.in. David Beckham i Thierry Henry.

The Star Online