"Miejsce Artura Boruca jest w kadrze" - deklaruje trener bramkarzy w reprezentacji Polski Jacek Kazimierski w rozmowie z magazynem "Piłka Nożna". Choć nie wiadomo jeszcze, kto zastąpi Franciszka Smudę na stanowisku selekcjonera kadry, a tym samym - kto będzie odpowiadał w sztabie za szkolenie golkiperów, Kazimierski nie ma wątpliwości, że Boruc wróci do drużyny narodowej.

To znakomity bramkarz, z reprezentacyjną klasą i ogromnym doświadczeniem. Jego miejsce jest w kadrze. A teraz, kiedy nie będzie już Franciszka Smudy, z którym nie udało mi się Artura pogodzić, znikną wszelkie przeszkody - stwierdził w rozmowie z magazynem Kazimierski.

Do ścisłej czołówki polskich bramkarzy szkoleniowiec zalicza - w kolejności alfabetycznej - cztery nazwiska: Artur Boruc, Łukasz Fabiański, Przemysław Tytoń i Wojciech Szczęsny. Według niego, do tego grona należałoby ograniczyć poszukiwania numeru 1 w nowej reprezentacji.

Czy wyobrażam sobie, żeby na najbliższy mecz z Estonią powołanie dostali Boruc i Szczęsny? Pewnie, że tak! - stwierdził Kazimierski w rozmowie z "Piłką Nożną". A jeśli któryś nie umiałby się podporządkować zasadom wprowadzonym przeze mnie i wprowadzał kwas w przypadku, gdyby usiadł na ławce, to po prostu więcej nie zostałby zaproszony do kadry. Nie przewiduję jednak żadnych przepychanek nawet przy takim zestawieniu duetu bramkarzy na mecz z Estonią - podsumował.

Konflikt wybuchł po "aferze alkoholowej"

Konflikt między Arturem Borucem a Franciszkiem Smudą wybuchł pod koniec 2010 roku. Na pokładzie samolotu z Ameryki Północnej, gdzie polska reprezentacja rozegrała mecze ze Stanami Zjednoczonymi i Ekwadorem, Boruc i Michał Żewłakow pozwolili sobie na wypicie alkoholu, co nie spodobało się Smudzie. Szkoleniowiec zagroził piłkarzom odsunięciem od kadry.

Co więcej, kilka dni później w rozmowie z kanałem nSport Boruc w odważnych słowach opowiedział o swoich relacjach ze Smudą. Stwierdził między innymi, że selekcjoner od dawna nie darzył go sympatią, a także że nadużywa wulgaryzmów i nie potrafi rozmawiać z ludźmi.

Smuda odpowiadał, że nie będzie tolerował picia alkoholu w kadrze. Jeżeli jest po meczu, to jak chcesz, możesz wypić piwo czy lampkę wina. Ale tutaj, jak wszyscy jesteśmy razem? Chodzi o to, żeby nie było to na zewnątrz, na oczach kibiców, dziennikarzy - mówił w rozmowie z TVN24. Nie takich już wyrzucałem z klubu i było dobrze. Byli trochę lepsi od niego - podsumował.

Ogłaszając szeroki skład polskiej kadry na Euro 2012, Smuda podkreślał zaś, że nie miał wątpliwości co do Boruca i Żewłakowa. Gdybym ich teraz powołał, to dziennikarze pisaliby, że jestem niekonsekwentny, nie mam swojego zdania i tak dalej... - stwierdził.

pilkanozna.pl / RMF FM