Piłkarskie mistrzostwa Europy wracają nad Wisłę. Kibiców futbolu najbardziej emocjonuje pojedynek obrońców tytułu Hiszpanów z Włochami, który rozpocznie się o godzinie 18 na Arenie Gdańsk. Niespełna trzy godziny później w Poznaniu Irlandia zagra z Chorwacją.

Hiszpanie są uważani za jednego z faworytów Euro, a jeśli obronią tytuł, przejdą do historii - do tej pory bowiem ta sztuka nie udała się nikomu.

Po raz ostatni oba zespoły spotkały się w meczu o punkty właśnie w 2008 roku, w ćwierćfinale poprzednich mistrzostw Starego Kontynentu. Po regulaminowym czasie gry było 0:0, a o sukcesie zawodników z Półwyspu Iberyjskiego zadecydowały rzuty karne.

Teraz kapitan Hiszpanów Xavi Hernandez przyznaje, że Włosi to inny zespół niż cztery lata temu. Włoski styl i system gry zmienił się bardzo, od kiedy trenerem jest Cesare Prandelli. To nie jest już słynne "catenaccio". Jest wiele akcji w środku boiska - stwierdził piłkarz.

Również bramkarz "La Roja" Iker Casillas, który - jak sam twierdził - nie może się już doczekać pojedynku z Włochami, przyznawał, że ekipa trenera Prandellego będzie wymagającym przeciwnikiem. Hiszpania już udowodniła swoją wartość. Przez ostatnie cztery lata mieliśmy świetną passę i chcemy to kontynuować. Cały świat uważa nas za faworytów Euro 2012 i to prawda, ale nie lekceważymy nikogo. Włosi to bardzo interesujący rywal, prestiżowy. Nie sądzimy, że to będzie prosty mecz - stwierdził.

Selekcjoner włoskiej kadry podkreślał natomiast przed meczem, że ma "dobre przeczucia". Kiedy Włosi grają na swoim poziomie, mogą być silną konkurencją dla Hiszpanii. Nasza gra musi być dynamiczna i aktywna, postaramy się trzymać Hiszpanów daleko od naszego pola karnego. Musimy dobrze wykorzystać całą naszą energię - mówił.

W związku z meczem Gdańsk przygotowuje się do przyjęcia kilkudziesięciu tysięcy kibiców - około 40 tysięcy na samym stadionie i maksymalnie 30 tysięcy w Strefie Kibica. Na trybunach spotkanie obejrzą też prezydenci Polski Bronisław Komorowski i Włoch Giorgio Napolitano oraz przedstawiciel hiszpańskiej rodziny królewskiej.

W Poznaniu emocje będą mniejsze

Nieco mniej emocji budzi spotkanie w Poznaniu, gdzie zmierzą się reprezentacji Irlandii i Chorwacji. Dla Irlandczyków mecze na polsko-ukraińskim turnieju to dopiero drugi w historii występ na mistrzostwach Europy (poprzednio zagrali w tej imprezie w 1988 roku, występ zakończyli w fazie grupowej). Lepszym bilansem mogą się pochwalić Chorwaci, którzy do tej pory trzykrotnie wystąpili w mistrzostwach Starego Kontynentu i dwukrotnie dotarli do ćwierćfinału. Z kolei bilans bezpośrednich meczów jest bardziej korzystny dla Irlandii - tylko jedna porażka w sześciu spotkaniach, dwa zwycięstwa i trzy remisy.

Piłkarze z Zielonej Wyspy są także w lepszej sytuacji kadrowej. W ich ekipie na problemy zdrowotne narzekał jedynie bramkarz Shay Given. To najbardziej doświadczony zawodnik kadry, mający za sobą 122 występy w reprezentacji. Na szczęście dla Irlandczyków w Euro jednak wystąpi. Chorwaci są natomiast osłabieni nieobecnością kontuzjowanych: napastnika Bayernu Monachium Ivicy Olica, obrońcy Olympique Lyon Dejana Lovrena i skrzydłowego HSV Hamburg Ivo Ilicevica.

Na trybunach poznańskiego Stadionu Miejskiego zasiądzie 40 tysięcy widzów, w tym 12 tysięcy Irlandczyków, 8300 Polaków, 6200 Chorwatów oraz około 13,5 tysiąca kibiców z innych krajów.