"Trójkolorowi" nie dali szans Ukrainie na stadionie w Doniecku. Francuzi pewnie pokonali współgospodarzy turnieju 2:0. Mecz został przerwany w pierwszej połowie z powodu burzy, która przeszła nad Donbass Areną.

Piłkarzy w Doniecku przywitała angielska pogoda. Padający deszcz zniechęcił kibiców, bo na trybunach pojawiło się znacznie mniej osób, niż można się było spodziewać. W 5. minucie sędzia zdecydował się przerwać spotkanie z powodu oberwania chmury. Mecz został wznowiony o godzinie 19.

W 9. minucie groźnie zrobiło się po bramką Pjatowa. Benzema znalazł się w polu karnym, ale trochę się pogubił i ukraińscy obrońcy odebrali mu piłkę. Chwilę później Chaczeridi dobrze zablokował Nasriego. Francuz szarżował w polu karnym, jednak został skutecznie wypchnięty i piłkę złapał Pjatow. W 17. minucie do bramki rywali trafił Menez. Francuzi już cieszyli się z prowadzenia, kiedy okazało się, że piłkarz "Trójkolorowych" był na spalonym. Swoją szansę mieli też gospodarze. Nazarenko mógł strzelać sprzed pola karnego. Zdecydował się jednak na odegranie do Jarmołenki, ten błyskawiczne zszedł do środka i strzelił tuż nad ziemią. Uderzenie okazało się niecelne, piłka przeleciała obok słupka.

W 27. minucie błąd, który mógł kosztować Ukrainę utratę bramki, popełnił Nazarenko. Reprezentant współgospodarzy Euro 2012 odebrał piłkę Ribery'emu, ale potem zwlekał z wybiciem. W konsekwencji futbolówka trafiła pod nogi Meneza, ale Francuz strzelił nad poprzeczką. Kilkadziesiąt sekund później Menez zmarnował 100-procentową okazję. Napastnik Paris Saint-Germain F.C. w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem strzelił wprost w golkipera.

Uszczęśliwić swoich kibiców mógł Andrij Szewczenko. 35-letni napastnik wbiegł z lewej strony pola karnego i huknął jak z armaty. Lloris musiał wyciągnąć się jak struna, by złapać futbolówkę. Kilka minut przed przerwą zagotowało się pod bramką Pjatowa. Samir Nasri dośrodkował z rzutu wolnego wprost pod nogi Mexesa. Ten uderzył głową, ale ukraiński golkiper stanął na wysokości zadania. W 40. minucie żółtym kartonikiem ukarany został Menez. Choć "Trójkolorowi" przeważali w pierwszej połowie, nie byli w stanie strzelić bramki.

Dominacja Francuzów w drugiej połowie

Druga połowa spotkania rozpoczęła się od groźnych sytuacji zarówno pod jedną, jak i pod drugą bramką. Najbliższy szczęścia był Andrij Szewczenko, który w 49. minucie popisał się atomowym uderzeniem z dystansu. Piłka przeleciała jednak minimalnie nad spojeniem bramki strzeżonej przez Hugo Llorisa.

Trzy minuty później niewykorzystana sytuacja Szewczenki zemściła się na reprezentacji Ukrainy. Po strzale Meneza w krótki róg Pjatow musiał wyciągać piłkę z siatki. Ta bramka tylko rozochociła "Trójkolorowych". Podopieczni Laurenta Blanca poszli za ciosem - w 55. minucie Yohan Cabaye dostał piłkę od Karima Benzemy i płaskim strzałem w długi róg z 12 metrów pokonał bramkarza.

Dwubramkowe prowadzenie zdecydowanie uspokoiło grę Francuzów, którzy zaczęli skupiać się raczej na konstruowaniu ataków pozycyjnych. Oszołomieni szybką utratą dwóch goli Ukraińcy zupełnie stracili pomysł na rozgrywanie akcji. Po 64 minutach gry mogło być już 3:0 - Cabaye trafił jednak w słupek.

Na nieco ponad 20 minut przed ostatnim gwizdkiem obaj trenerzy zdecydowali się na zmiany. W ekipie Laurenta Blanca z boiska zszedł Yohan Cabaye, którego zastąpił Yann M'Vila. Oleg Błochin zdjął natomiast Andrija Jarmołenko. W jego miejsce na murawie pojawił się Oleksandr Alijew. Chwilę później kolejne zmiany przeprowadził szkoleniowiec "Trójkolorowych" - Jeremy'ego Meneza zastąpił Marvin Martin, a Karima Benzemę Olivier Giroud.

W 80. minucie przed szansą stanęli Ukraińcy. Piłkę ustawioną przed "szesnastką" Francuzów uderzał z rzutu wolnego Alijew - futbolówka poszybowała jednak wysoko ponad bramką Llorisa. Była to jednak tylko jedna z nielicznych akcji pod francuską bramką. "Trójkolorowi" zdecydowanie zdominowali wydarzenia na boisku, kontrolując grę i długo utrzymując się w posiadaniu piłki.

Tuż przed końcem meczu szansę na podwyższenie prowadzenia miał Samir Nasri. Jego strzał z rzutu wolnego "wyciągnął" jednak Pjatow.