Puchar Henri Delaunaya dla reprezentacji Hiszpanii! Podopieczni Vicente Del Bosque rozgromili w wielkim finale Euro 2012 reprezentację Włoch aż 4:0! Nigdy wcześniej w finale piłkarskich mistrzostw Europy nie padło tyle goli i to do jednej bramki. Hiszpański festiwal zaczął się już w 14. minucie meczu, gdy na listę strzelców wpisał się Silva. Tuż przed przerwą wynik podwyższył Alba. W drugiej połowie do włoskiej bramki trafili jeszcze Torres i Mata. Dzięki wygranej ekipa "La Furia Roja" przechodzi do historii! Hiszpanie są pierwszym w historii zespołem, który obronił tytuł mistrza Starego Kontynentu. Wygrali też trzecią wielką imprezę piłkarską z rzędu, po Euro 2008 i Mundialu w 2010.

Spotkanie rozpoczęło się od niecelnego uderzenia Andrei Pirlo w 2. minucie. Później inicjatywę przejęli już Hiszpanie i kolejnymi atakami nękali defensywę rywali. W 6. minucie niecelnie z rzutu wolnego strzelił Sergio Ramos. Ten sam zawodnik już kilkadziesiąt sekund później doszedł do kolejnej okazji. Tym razem uderzył głową, ale znów nie musiał interweniować Gianluigi Buffon.

Drużyna Vicente del Bosque mogła wyjść na prowadzenie już w 10. minucie. Po bardzo długiej akcji i kilku próbach strzałów z dystansu, do piłki na 16. metrze doszedł Xavi Hernandez. Uderzył bardzo mocno, ale i minimalnie nad poprzeczką. Gdy wydawało się, że Włosi opanowali sytuację i zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce, w 14. minucie doskonały rajd na prawym skrzydle przeprowadził Cesc Fabregas. Jego dośrodkowanie dotarło do Davida Silvy, który strzałem głową pewnie pokonał Buffona.

Stracony gol zmobilizował "Azzurrich". Zamknęli oni Hiszpanów na dłużej w ich polu karnym. Kilka dośrodkowań z rzutów rożnych nie sprawiło jednak Ikerowi Casillasowi i jego kolegom z defensywy żadnych problemów. W 21. minucie Włosi stracili dodatkowo Giorgio Chielliniego, który opuścił boisko z powodu kontuzji.

Włoscy napastnicy po raz pierwszy stworzyli zagrożenie pod hiszpańską bramką w 27. minucie. Po bardzo dobrym dośrodkowaniu, dużym refleksem wykazał się Casillas. W ostatnim momencie złapał piłkę, która zmierzała na głowę Mario Balotellego. Dwie minuty później celnie uderzył Antonio Cassano. Włoch ograł z lewej strony pola karnego jednego z rywali. Strzał z ostrego kąta był jednak zbyt słaby, by mógł zaskoczyć hiszpańskiego bramkarza.

Cassano nie zraził się wcześniejszym niepowodzeniem i w 33. minucie sprawił już Casillasowi zdecydowanie więcej kłopotów. Gracz Realu Madryt z trudem odbił piłkę po jego mocnym uderzeniu zza pola karnego. W 38. minucie po raz pierwszy bramce rywali zagroził natomiast Balotelli. Napastnik Manchesteru City uderzył mocno, ale i bardzo niecelnie.

Końcówka pierwszej połowy należała do Hiszpanów, którzy w 41. minucie udokumentowali przewagę podwyższając prowadzenie. W ataku doskonale pokazał się Jordi Alba. Nowy obrońca Barcelony doszedł do sytuacji sam na sam po prostopadłym podaniu od Xaviego i nie miał problemów ze skierowaniem piłki do siatki.

Mata i Torres pozbawili Włochów złudzeń

Włosi rozpoczęli drugą połowę już bez Cassano. Cesare Prandelii wprowadził na boisko Antonio Di Natale, licząc na jego strzelecki instynkt. Doświadczony napastnik mógł potwierdzić swoje umiejętności już kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry. Doszedł do dobrej sytuacji i uderzył głową minimalnie nad poprzeczką. W kolejnych minutach znów więcej pracy miał natomiast Buffon. Najpierw płaski strzał obok słupka oddał Fabregas, a w 49. minucie dwójkową akcję hiszpańskiego pomocnika z Iniestą w ostatnim momencie zatrzymali włoscy obrońcy.

W 51. minucie "Azzurri" mogli strzelić gola kontaktowego. Di Natale uciekł rywalom w polu karnym i stanął oko w oko z Casillasem. Bramkarz "La Furia Roja" popisał się kapitalną interwencją. Jego bramce nie zagroził także Balotelli, który w 58. minucie znów próbował zaskoczyć go strzałem z dystansu.

Kolejne zmarnowane sytuacje podłamały Włochów. Od 64. minuty musieli dodatkowo grać w osłabieniu. Wprowadzony na boisko w drugiej połowie Thiago Motta z powodu urazu musiał opuścić murawę. Cesare Prandelli wykorzystał już jednak wszystkie zmiany i jego podopieczni do ostatniego gwizdka musieli sobie radzić w okrojonym składzie.

Włosi wciąż próbowali atakować, ale nie byli w stanie przedostać się w okolice pola karnego rywali. Hiszpanie czekali z kolei na okazje do wyprowadzenia kontrataków. W ostatnim kwadransie bramce Buffona zagrażali najczęściej Fernando Torres i Pedro Rodriguez. Właśnie Torres podwyższył wynik w 84. minucie wykorzystując kolejną sytuację sam na sam. Cztery minuty później zwycięstwo Hiszpanów strzałem z bliskiej odległości przypieczętował inny rezerwowy - Juan Mata.

Drużyna Vicente del Bosque wygrała 4:0 i obroniła mistrzowski tytuł zdobyty cztery lata temu. Tym samym potwierdziła swoją dominację i przeszła do historii. Wywalczyła bowiem trzecie trofeum z rzędu.

Hiszpania - Włochy 4:0

Bramki: 1:0 David Silva (14), 2:0 Jordi Alba (41), 3:0 Fernando Torres (84), 4:0 Juan Mata (88).

Żółte kartki - Hiszpania: Gerard Pique. Włochy: Andrea Barzagli.

Sędzia: Pedro Proenca (Portugalia).

Hiszpania: Iker Casillas - Alvaro Arbeloa, Sergio Ramos, Gerard Pique, Jordi Alba - Sergio Busquets, Xabi Alonso, Xavi Hernandez - Andres Iniesta (87. Juan Mata), David Silva (59. Pedro Rodriguez), Cesc Fabregas (75. Fernando Torres).

Włochy: Gianluigi Buffon - Ignazio Abate, Andrea Barzagli, Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellini (21. Federico Balzaretti) - Andrea Pirlo, Claudio Marchisio, Riccardo Montolivo (56. Thiago Motta), Daniele De Rossi - Mario Balotelli, Antonio Cassano (46. Antonio Di Natale).

Balotelli pod szczególną obserwacją Hiszpanów

Hiszpanie jeszcze nigdy na dużych turniejach nie wygrali z Włochami w regulaminowym czasie gry. Mimo to trener aktualnych mistrzów Europy był przed meczem pełen optymizmu. Szanse oceniam pół na pół. W tym meczu nie ma faworyta - oceniał Vicente del Bosque, którego podopieczni w swoim pierwszym meczu grupowym na Euro 2012 zremisowali w Gdańsku z Włochami 1:1.

Od tego spotkania obrońcy tytułu nie stracili już gola (nie wliczając serii rzutów karnych w półfinale z Portugalią) i do finału awansowali z najlepszym bilansem bramkowym. Byłoby kłamstwem, gdybym powiedział, że się nie martwię. Jednak nie mamy obsesji na punkcie najbliższego rywala. Są w tym miejscu z powodu gry, jaką prezentują. Wygląda na to, że przystosowali się do rywalizacji z nami, stawiając na dwóch napastników. Nie możemy jednak martwić się o nich. Musimy zachować spokój i trzymać się własnej filozofii gry - mówił Sergio Ramos.

Hiszpanie musieli jednak zwrócić uwagę na Mario Balotellego, który w półfinale z Niemcami popisał się dwoma efektownymi trafieniami. On jest wielkim piłkarzem i udowodnił to w czwartek. Dwa gole strzelone Niemcom tylko to potwierdzają. Musimy spróbować wyłączyć go z gry, bo może nam sprawić wiele problemów - komentował Cesc Fabregas. Obrońcy tytułu zwrócili także uwagę na dobrą dyspozycję Antonio Cassano i Andrei Pirlo.

Z kolei podopieczni Cesare Prandellego byli pewni siebie po wygranej z Niemcami, którzy uznawani byli za faworytów polsko-ukraińskiego turnieju. Nie powinniśmy obawiać się Hiszpanii i jej stylu gry. Strzeliliśmy już tej drużynie bramkę i jesteśmy równie silni jak oni, a może nawet silniejsi. Liczę, że niedzielny wieczór będzie dla mnie jeszcze bardziej udany niż czwartkowy - podkreślał Balotelli. Wiemy, że to oni są faworytem całego turnieju, ale po meczu z Niemcami czujemy, że możemy sobie z nimi poradzić - dodał Giorgio Chiellini.