Trzy stany USA - Nowy Jork, New Jersey i Illinois - wprowadziły obowiązkową 21-dniową kwarantannę dla powracających z Afryki Zachodniej osób z grupy "wysokiego ryzyka", które miały bezpośredni kontakt z chorymi na ebolę.

Decyzja gubernatorów tych stanów, związana z pierwszym przypadkiem eboli w Nowym Jorku, jest najostrzejszym jak dotąd środkiem, po który sięgnięto w USA w związku z zagrożeniem ebolą. Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) zaleca na razie tylko dobrowolną kwarantannę lekarzom i pielęgniarkom, powracającym z Afryki Zachodniej.

Nowy Jork i New Jersey jako pierwsze zdecydowały, że amerykański personel medyczny, który opiekował się chorymi na ebolę w Afryce Zachodniej, musi po powrocie w rejon Nowego Jorku przejść trzytygodniową kwarantannę. Decyzję ogłoszono w piątek wieczorem czasu miejscowego. W sobotę nadeszły informacje, że analogiczną kwarantannę wprowadził gubernator Illinois.

"New York Times" informuje w sobotę w wydaniu internetowym, że taką kwarantanną objęto już pielęgniarkę, która powróciła do USA, a pracowała ostatnio z chorymi na ebolę w Afryce Zachodniej.

W czwartek w Nowym Jorku wykryto wirusa eboli u lekarza, który powrócił z Afryki Zachodniej. 33-letni Craig Spencer pracował dla organizacji humanitarnej Lekarze bez granic w Gwinei, jednym z trzech krajów afrykańskich, które stały się ogniskami epidemii. Lekarz przebywa obecnie w izolowanym pomieszczeniu w nowojorskim szpitalu Bellevue. Narzeczona Spencera i jego dwóch bliskich znajomych, z którymi miał bezpośrednie kontakty po powrocie do USA, zostali poddani kwarantannie.

Wirus, którzy przenosi się przez kontakt z płynami ustrojowymi osoby zarażonej, zabił już, według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ponad 4,9 tys. osób. Szacuje się, że zarażonych jest ponad 10 tys., głównie w Gwinei, Liberii i Sierra Leone.

(j.)