W USA pojawiły się krytyczne opinie na temat obowiązkowej kwarantanny, zarządzonej przez kilka amerykańskich stanów wobec personelu medycznego powracającego z krajów Afryki Zachodniej dotkniętych epidemią eboli.

Dyrektor Krajowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych dr Anthony Fauci ostrzegł, że może to powstrzymać pracowników sektora medycznego przed udawaniem się do Afryki Zachodniej, by pomagać chorym na ebolę. Wskazał jednocześnie, że najskuteczniejszym sposobem uchronienia Amerykanów przed tą chorobą jest jej zwalczenie w Afryce.

Zdaniem Fauciego taka obowiązkowa kwarantanna jest działaniem "nieco drakońskim".

Obowiązkową 21-dniową kwarantannę wprowadziły stany Nowy Jork, New Jersey i Illinois. Decyzja gubernatorów tych stanów, związana z pierwszym przypadkiem eboli w Nowym Jorku, jest najostrzejszym jak dotąd środkiem, po który sięgnięto w USA w związku z zagrożeniem ebolą.

Na obowiązkowe monitorowanie przez 21 dni powracających z krajów dotkniętych epidemią zdecydowała się Floryda.

Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) zaleca na razie tylko dobrowolną kwarantannę lekarzom i pielęgniarkom, powracającym z Afryki Zachodniej.

Opinię Fauciego podzieliła komisarz Nowego Jorku ds. zdrowia dr Mary Basett, podkreślając, że obowiązkowa kwarantanna powstrzyma lekarzy i pielęgniarki przed opiekowaniem się chorymi na ebolę w Afryce.

Taką kwarantanną objęto już w New Jersey pielęgniarkę Kaci Hickox, która powróciła do USA, a pracowała ostatnio z chorymi na ebolę w Sierra Leone. Hickox ostro skrytykowała to działanie, podkreślając, że testy wykazały, iż nie jest zarażona, a mimo to kazano jej spędzić trzy tygodnie w izolacji. Ona także obawia się, że obowiązkowa kwarantanna zniechęci wielu jej kolegów do zgłaszania się na ochotnika do walki z epidemią w Afryce.

Pierwsze przypadek eboli w Nowym Jorku

W czwartek w Nowym Jorku wykryto wirusa Eboli u lekarza, który powrócił z Afryki Zachodniej. 33-letni Craig Spencer pracował dla organizacji humanitarnej Lekarze bez granic w Gwinei, jednym z trzech krajów afrykańskich, które stały się ogniskami epidemii. Lekarz przebywa obecnie w izolowanym pomieszczeniu w nowojorskim szpitalu Bellevue. Narzeczona Spencera i jego dwóch bliskich znajomych, z którymi miał bezpośrednie kontakty po powrocie do USA, zostali poddani kwarantannie.

Wirus, którzy przenosi się przez kontakt z płynami ustrojowymi osoby zarażonej, zabił już, według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ponad 4,9 tys. osób. Szacuje się, że zarażonych jest ponad 10 tys., głównie w Gwinei, Liberii i Sierra Leone.

(acz)