Co najmniej 11 ministrów wezwało brytyjską premier Theresę May do rezygnacji ze stanowiska - podały w sobotę wieczorem brytyjskie media. Faworytami do jej zastąpienia są: szef urzędu gabinetu David Lidington i minister środowiska Michael Gove.

Informacja o rosnącym sprzeciwie wobec dalszego urzędowania May jako premier Wielkiej Brytanii podały niedzielne gazety "Sunday Times", "Sunday Telegraph" i "Mail on Sunday".

Według pierwszych stron niedzielnych wydań, ministrowie w jej rządzie mieli uzgodnić między sobą, że premier stała się "toksyczna" i wyłącznie jej rezygnacja może dać szansę na rozwiązanie trwającego kryzysu politycznego wokół wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Gdyby May odmówiła zastosowania się do ich rady, członkowie gabinetu mają zagrozić masowymi rezygnacjami, które zachwiałyby stabilnością rządu i w ten sposób podadzą w wątpliwość możliwość jej kontynuowania pracy na stanowisku szefowej rządu.

"Sunday Times" podkreśla, że faworytem do jej zastąpienia - nawet wyłącznie tymczasowo - jest były minister spraw zagranicznych ds. europejskich i szef Cabinet Office, de facto zastępca May, David Lidington, który był chwalony za prowadzenie technicznych przygotowań do brexitu. Jak zaznaczono, może on liczyć na poparcie pro-europejskiego skrzydła rządu, w tym m.in. ministra finansów Philipa Hammonda, minister pracy Amber Rudd i ministra ds. przedsiębiorczości Grega Clarka.

Według tego planu Lidington miałby blisko współpracować z ministrem spraw zagranicznych i byłym szefem resortu zdrowia Jeremym Huntem, a także jednym z liderów kampanii za wyjściem z Unii Europejskiej sprzed referendum z 2016 roku, Michaelem Govem.

Z kolei "Mail on Sunday" zasugerował, że to właśnie Gove jest faworytem do zastąpienia May na stanowisku premiera, wykorzystując swoją wiarygodność polityczną jako zwolennik opuszczenia Wspólnoty. Jak podkreślono, Gove ma już gotowy zespół współpracowników, którzy byliby gotowi objąć stery na Downing Street.

Jeden z ministrów powiedział w rozmowie z "Sunday Times", że "koniec jest blisko" dla May, szacując wręcz, że premier ustąpi ze stanowiska w ciągu najbliższych dziesięciu dni.

Ewentualna rezygnacja May - której rząd i sposób prowadzenia negocjacji ws. brexitu są negatywnie oceniane przez wyborców - mogłaby pogłębić kryzys związany z planowanym wyjściem kraju z Unii Europejskiej wobec krótkiego terminu na przegłosowanie projektu porozumienia ze Wspólnotą, konieczności uzyskania długoterminowego przedłużenia procesu opuszczenia Wspólnoty lub zdecydowania się na bezumowny brexit.

W ostatnich dniach premier była krytykowana za ostry atak na posłów zasiadających w Izbie Gmin, oskarżając ich o polityczną odpowiedzialność za brak rozwiązania kwestii wyjścia z Unii Europejskiej. Po serii skarg ze strony deputowanych po obu stronach politycznego podziału, May wycofała się częściowo z tych słów, zapewniając, że "nie było moją intencją sprawić, aby (wasza praca) była jakkolwiek trudniejsza".

Szefowa rządu planowała doprowadzić w najbliższym tygodniu do trzeciego głosowania nad projektem porozumienia z Unią Europejską, które było już dwukrotnie - w styczniu i marcu - odrzucone znaczną większością głosów. W piątek zasygnalizowała jednak, że może zrezygnować z tych planów, jeśli uzna, że nie może liczyć na niezbędne poparcie ze strony parlamentu i zdecyduje się wówczas na szukanie alternatywnych rozwiązań.

Rada Europejska przyjęła w konkluzjach czwartkowego szczytu, że nowym terminem domyślnego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE będzie 12 kwietnia. Taka data obowiązywałaby w przypadku nieprzyjęcia przez Izbę Gmin porozumienia w sprawie warunków wyjścia ze Wspólnoty do końca przyszłego tygodnia.

Władze w Londynie musiałyby się wówczas zdecydować na wyjście z UE bez umowy lub złożenie nowego wniosku o długoterminowe przedłużenie, zobowiązując się jednak do udziału w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego i przedstawiając powód do opóźnienia: chęć znalezienia nowego modelu relacji, np. zakładającego pozostanie w unii celnej i wspólnym rynku lub właśnie przeprowadzenia drugiego referendum w tej sprawie.

Jeśli jednak Izba Gmin poprze przed końcem marca proponowane porozumienie - pomimo odmowy w dwóch poprzednich głosowaniach - to data opuszczenia Wspólnoty zostałaby zmieniona na 22 maja. Takie przedłużenie miałoby jednak wyłącznie charakter techniczny, pozwalając obu stronom na dopełnienie procesu ratyfikacji umowy oraz przyjęcie niezbędnych ustaw.

Wielka Brytania ma także opcję jednostronnego wycofania się z procesu wyjścia z UE na mocy artykułu 50. unijnych traktatów. W ciągu ostatnich dni ponad 4,7 mln osób podpisały się pod petycją w tej sprawie do brytyjskiego parlamentu, dzięki czemu stała się ona najpopularniejszym wnioskiem na stronie parlamentu w historii.

Taka opcja była jednak wielokrotnie wykluczana przez rząd jako sprzeczna z decyzją podjętą w referendum z 2016 roku.