Artur Szpilka, który 25 stycznia stoczy walkę w wadze ciężkiej z Amerykaninem Bryantem Jenningsem, jest już w Stanach Zjednoczonych. Bokser w piątek wieczorem czasu lokalnego wylądował na lotnisku O'Hare w Chicago i bez problemów przeszedł kontrolę wizową.

Pięściarz w niedzielę został zawrócony do Polski na lotnisku w Chicago po anulowaniu przez Urząd Imigracyjny jego amerykańskiej wizy. Po przymusowym powrocie do kraju, dzięki m.in. wsparciu i pomocy ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce, załatwił wszelkie formalności pozwalające mu na ponowny wjazd do USA.

Dzisiaj już nic się nie wydarzyło, byłem spokojny - tak bokser w pierwszych słowach skomentował pomyślne przejście kontroli paszportowej na lotnisku.

Szpilka potwierdził, że otrzymał duże wsparcie od ambasadora Stephena Mulla i całej ambasady Stanów Zjednoczonych. Gdyby nie on, pewnie nie doleciałbym tutaj - powiedział.

Na przychylność amerykańskich dyplomatów, także w Stanach Zjednoczonych, przy dopełnianiu formalności pozwalających bokserowi na ponowny wjazd do USA wskazywał także Piotr Werner, promotor grupy Ulrich Knockout Promotions.

Wszyscy wykazali się dużym zrozumieniem i sprawę udało się załatwić w błyskawicznym tempie. Dotarły do nas głosy wsparcia od promotora Bryanta Jenningsa, który zapewniał nas, że czekają na walkę. Także HBO wykazało się dużym zrozumieniem - powiedział.

Polski bokser zapewniał, że całe zamieszanie związane z jego zawróceniem do kraju i z podróżą powrotną do Chicago w okresie zaledwie kilku dni, nie wpływa na jego formę.

Czuję się świetnie. Czekam na 25 stycznia. Bryant przekona się, że to wszystko, o czym mówiłem wcześniej, to nie przelewki i musi być gotowy. Chociaż nie wiem, czy kiedykolwiek będzie gotowy na pojedynek ze mną. Jestem przekonany, że walka będzie wielkim widowiskiem. Jeden i drugi jest pewny siebie. Damy z siebie wszystko, dopóki któryś z nas nie padnie - powiedział.

Na przylot Szpilki na lotnisku O'Hare czekał jego trener Fiodor Łapin, który od niedzieli  przebywał w Chicago, licząc na szybki powrót boksera do Stanów Zjednoczonych.

Siedzieliśmy tutaj jak na szpilkach. Była to dla nas ciężka, zmieniająca się z dnia na dzień sytuacja. Ale nie będziemy szukać żadnych wymówek. Nie będziemy z Arturem płakać na tym, że spędził ponad 30 godzin w samolotach i na lotniskach, po prostu pracujemy dalej. Mój podopieczny jest już w Stanach Zjednoczonych i w następną sobotę ma wygrać walkę - powiedział trener Łapin.

Dodał, że zawodnik po powrocie do Polski kontynuował treningi, będąc z nim w stałym kontakcie. Trzy nadchodzące dni w Chicago mają być dla niego czasem na odpoczynek.

W poniedziałek Szpilka wyleci z Chicago do Nowego Jorku, by w sobotę 25 stycznia w hali Madison Square Garden spotkać się w wadze ciężkiej z Jenningsem. Na zawodowych ringach wygrał wszystkie 16 walk. Amerykanin legitymuje się jeszcze lepszym bilansem: 17-0. W Stanach Zjednoczonych Polak zaprezentował się w sześciu pojedynkach, dwa z nich odbyły się w Chicago. 

(jad)