"Wcześniej tylko raz tak się denerwowałem: gdy moja trzymiesięczna córeczka Sasha miała zapalenie opon mózgowych" - powiedział w wywiadzie dla telewizji CBS amerykański prezydent. Barack Obama opowiadał o operacji w której zabity został przywódca Al-Kaidy. "To było najdłuższe 40 minut w moim życiu" - dodał.

Przywódca Stanów Zjednoczonych, wezwał również władze Pakistanu, żeby wyjaśniły, kto pomagał szefowi Al-Kaidy.

Wywiad z prezydentem USA amerykańska stacja CBS nagrała już wcześniej, ale wyemitowała w niedzielę wieczorem w programie "60 Minutes". Po raz pierwszy Obama powiedział publicznie, co czuł, gdy w ogromnym napięciu śledził operację komandosów na ekranie telewizora w Białym Domu. Obama przyznał, że z wielką ulgą przyjął wiadomość, że komandosi opuścili już willę przywódcy Al-Kaidy i ich meldunek: "Geronimo(Osama bin Laden - PAP) został zabity".

Amerykański prezydent ujawnił, że niewiele osób z jego otoczenia wiedziało o planowanej akcji w Pakistanie. Nie wiedziała nic o tym także rodzina prezydenta. Szanse powodzenia operacji ocenialiśmy 55 do 45. Nie byliśmy pewni, czy w akurat bin Laden będzie w domu - stwierdził prezydent. Wato było jednak podjąć to polityczne ryzyko i ryzyko dla naszych żołnierzy - dodał. Na zarzut, że podczas akcji zginęli ludzie, odpowiedział: "Podczas całej operacji byłem bardzo zdenerwowany, ale akurat fakt, że bin Laden został wyłączony, najmniej mnie poruszył".

Prezydent USA wezwał także władze Pakistanu, by wyjaśniły, kto w tym kraju pomagał szefowi Al-Kaidy. Sądzimy, że Osama bin Laden miał w Pakistanie ludzi, którzy go wspierali. Nie wiemy tylko, czy ci ludzie należą do kręgu władzy w tym kraju. Musimy to ustalić, a właściwie ustalić to musi rząd Pakistanu - powiedział Obama.

Premier Pakistanu Yusuf Raza Gilani będzie w poniedziałek tłumaczył się w parlamencie w Islamabadzie z amerykańskiej operacji na terytorium pakistańskim. Nie tylko opozycja, ale także jego własna partia krytykują rząd za niewystarczającą ochronę suwerenności państwa.

8942837 8942815