"Od ruchu można się uzależnić, ponieważ dajemy sobie serotoninę, czyli podnosimy poziom hormonu szczęścia, i jesteśmy szczęśliwsi" - uważa Ewa Wachowicz. W rozmowie z RMF FM przyznaje, że kocha jeść, więc musi to później wybiegać. W RMF FM i na RMF 24 wspólnie przygotowujemy się do Krakowskich Spotkań Biegowych! Zapraszamy w weekend na Błonia!

Michał Rodak: Mniej lub bardziej serio - czy gotowanie i bieganie mają ze sobą coś wspólnego? Czy do obu tych aktywności trzeba mieć specjalne predyspozycje, np. samozaparcie?

Ewa Wachowicz: Oj, ile ja się w kuchni nabiegam. Trzeba mieć ogromne predyspozycje i do jednego, i do drugiego. Ja kocham jeść, uwielbiam jedzenie, więc muszę to później wybiegać.

Kamil Baleja: W takim razie, co trzeba jeść, żeby dobrze to wybiegać.

Ważne jest, aby przed bieganiem zjeść dobre węglowodany, które wolno się rozkładają i dają nam energię. Chociażby makaron, ale makaron pełnoziarnisty, ale nie tuż przed bieganiem tylko jakąś godzinę przed.

Kamil Baleja: Makaron z serem podobno świetnie działa.

Absolutnie, świetnie działa makaron z serem. Natomiast najważniejsze jest, żeby w zależności od tego, jak długi jest to bieg, pilnować płynów, żeby się nie odwodnić, zwłaszcza jeżeli będzie dobra, piękna pogoda. Najważniejsze jest to, co robimy, to, co jemy po bieganiu. Jeżeli bieg jest dość długi, nasz organizm zostaje pozbawiony i minerałów, i wody i zużywa mnóstwo energii.

Kamil Baleja: Więc dobry hamburger po bieganiu...

Nie. Właśnie, że nie.

Kamil Baleja: Porządny kotlet.

Cytat

W pierwszym momencie cukry, węglowodany, a później koniecznie białko, dlatego że nasze mięśnie się zużywają podczas biegania, więc potrzebujemy budulca, a tym budulcem jest białko

Nie, od razu nie. Najpierw albo jakiś owoc, albo sok świeżo wyciskany, coś co da nam cukier, węglowodany, te które szybko przyswoimy, czyli szybko damy sobie energię.

Kamil Baleja: Czyli może być banan?

Może być banan. Może być jabłko, może być grejpfrut. Później odczekajmy pół godziny, 20 minut i tak - w końcu może być ten kotlet. Chodzi teraz o białko. Czyli w pierwszym momencie cukry, węglowodany, a później koniecznie białko, dlatego że nasze mięśnie się zużywają podczas biegania, więc  potrzebujemy budulca, a tym budulcem jest białko.

Michał Rodak: Mamy dzień startu. Co możemy polecić osobom, które za moment wyjdą z domu, by pobiec?

Ja sama dla siebie będę przygotowywać śniadanie, więc powiem, co sama zjem. Piekę chleb orkiszowy, pełnoziarnisty, więc to będą moje węglowodany dobrze przyswajalne, ale wolno się rozpuszczające, bo ta energia będzie mi potrzebna. Zjem dwie lub trzy kromki, do tego będzie jajecznica, jajka...

Kamil Baleja: Na bekonie?

W tym wypadku tak, bo wiem, że potrzebna jest energia i chcę mieć siłę, aby wybiec do was na Kopiec Kościuszki, ale też wrócić z powrotem na Błonia. Będą jajka na bekonie i to naprawdę cudowne, ponieważ bezkarnie mogę zjeść takie cudowne i dobre śniadanie.

Michał Rodak: Ale to powinno być inne śniadanie niż to w ciągu miesiąca przygotowań do tego startu? Czy to są podobne składniki, podobne dania?

Powinniśmy dbać o siebie zawsze. Śniadania powinny zawsze być fajnie przygotowane i skomponowane, żebyśmy mieli siłę nie tylko do biegania, ale też do pracy, żeby zajmować się bliskimi, uśmiechać się do wszystkich dookoła, a nie że jesteśmy głodni, źli i wszystko jest bezsensu. W związku z tym jedzenie jest bardzo ważne. Natomiast kiedy jest przed nami faktycznie takie wyzwanie jak  maraton, pół maraton, jakiś bieg, to wtedy naprawdę warto się szczególnie nad tym śniadaniem pochylić. Nie białe pieczywo, a pełnoziarniste. A jeżeli węglowodany, jeżeli makaron, to też pełnoziarnisty. Chodzi o to, że białe pieczywo bardzo szybko podnosi nam poziom cukrów we krwi i szybko się rozkłada. To nie jest dobre. Natomiast jeżeli zjemy węglowodany, powolutku się rozłożą.

Kamil Baleja: A ty na co dzień biegasz?

Tak, bardzo dużo chodzę, dużo biegam. Bardzo często biegam pod Kopcem Kościuszki.

Michał Rodak: Ale bieganie to pasja sama w sobie, czy raczej budowanie kondycji potrzebnej, by robić coś więcej?

Cytat

Końcem czerwca planuję po raz trzeci wejść na Mont Blanc

Zdecydowanie budowanie kondycji. Chodzę wysoko po górach i potrzebna jest mi dobra kondycja, ponieważ nikt za mnie na żadną górę nie wejdzie. A końcem czerwca planuje po raz trzeci wejść na Mont Blanc, w związku z tym ćwiczę bieganie w postaci interwałów. To także podbiegi pod górę, marszobiegi.

Kamil Baleja: Jakie to dystanse?

Jeżeli biegam, to jest to do 5 kilometrów, bo mniej więcej mieszczę się w godzinie.

Kamil Baleja: A jak oddychasz, gdy biegniesz? Bo ja mam taki dobry myk na oddychanie - dwa wdechy nosem, dwa wydechy ustami.

Normalnie. Oddycham automatycznie. Bardziej skupiam się na tym, żeby w trakcie biegania oddech był maksymalnie zsynchronizowany z ruchem - czy to będzie przez nos, czy przez usta. Myślę, że jak będę podbiegać pod ten Kopiec, to ja w życiu nie będę oddychać przez nos. Nie ma takiej opcji. W związku z tym będzie to pełna piersią. O, oddycham pełną piersią.

Kamil Baleja: Słuchawki na uszach?

No co ty.

Kamil Baleja: Nie? Naprawdę bez muzyki?

Wiesz jak tutaj pięknie ptaki śpiewają?

Kamil Baleja: Wiem, ale tak spokojnie, delikatnie...

Na rolkach zawsze jeżdżę do muzyki, ale jeżeli chodzi o bieganie, to częściej korzystam z terenów leśnych. Wtedy bardziej interesuje mnie co mówi do mnie w tym momencie przyroda.

Kamil Baleja: A ulegasz modzie biegowej? Bo tych ciuchów jest cała masa. Ma być wygodnie czy ładnie. Czy jedno i drugie?

Jeżeli chodzi o uprawianie sportów, ma być przede wszystkim funkcjonalnie i wygodnie. Muszą być bardzo dobre buty, żeby się wygodnie i bezpiecznie biegało. Wygoda to podstawa, a w drugiej kolejności, jeżeli do tego dołożymy ładne kolory...

Kamil Baleja: A jednak...

...to jesteśmy uśmiechnięci.

Kamil Baleja: Stretching przed? Po?

Koniecznie po. Nie można zapomnieć, że przy bieganiu koniecznie musimy się rozciągnąć. Nasze mięśnie pracowały, pokurczyły się, w związku z tym, żeby to tak dobrze "rozgonić", więc dobrze jest zrobić sobie porządny stretching. A później jeszcze zadbać o prywatnego masażystę, który nas rozmasuje. Rozmarzyłam się...

Kamil Baleja: Masz czas na życie prywatne? Biegasz, jeździsz na rolkach, gotujesz, podróżujesz. Strzelam, że sen to 4 godziny na dobę.

No co ty.  Sen to podstawa. We śnie się regenerujesz..

Kamil Baleja: Trzeba być bardzo dobrze zorganizowanym. Z naciskiem na bardzo, prawda?

Z naciskiem na bardzo, bardzo. Podstawa to dobre planowanie dnia i to, że nie można odpuszczać.

Kamil Baleja: Sam widzę po sobie, że nie jest łatwo zmusić się do biegania.

Ale to bieganie staje się bardzo modne. Rano, jak jeżdżę na rolkach, na rowerze czy idę pobiegać pod Kopiec, to widzę, że ludzi uprawiających aktywnie sport jest coraz więcej. Bardzo to cieszy.

Michał Rodak: Zawsze kochała pani ruch, czy dopiero w pewnym momencie odkryła pani, że to jest coś, co jest potrzebne w codziennym życiu, by później dobrze gotować i mieć dobre samopoczucie?

Od ruchu można się uzależnić, ponieważ dajemy sobie serotoninę, czyli podnosimy poziom hormonu szczęścia i jesteśmy szczęśliwsi. Natomiast ruch był zawsze obecny w moim życiu. Ja wychowałam się na wsi, gdzie dawniej nie było telewizji, a podstawą była gra w piłkę. Mam starszego brata. On zabierał mnie na boisko. Grałam w piłkę z chłopakami, a żeby grać w piłkę, musiałam biegać.

Kamil Baleja: Byłaś trochę taką chłopczycą, naprawdę?

Cytat

Sport mnie wciągał, a w tej chwili gotując muszę równoważyć to ruchem, bo nie umiem sobie odmówić pysznych, fantastycznych rzeczy, zwłaszcza, że kocham słodycze. Muszę to wybiegać - nie ma innej drogi

Tak, ja wspinałam się po drzewach, budowałam szałasy, graliśmy w podchody, jeździło się na rowerze... Do szkoły było daleko. Wyobraź sobie, że pod moim domem płynie mała rzeka i ona zimą zamarzała. Ja do szkoły jeździłam na łyżwach, więc ten ruch był gdzieś obecny w moim życiu. Nawet zahaczyłam o klub koszykówki Gorlice Glinik, który miał kiedyś w 1. lidze dziewczyny grające w koszykówkę, a że jestem wysoka, to nawet zdarzyło mi się, że poszłam na taki trening. Były więc też aspiracje sportowe. To się wszystko rozmyło, natomiast ja byłam aktywna - grałam w siatkówkę, grałam w koszykówkę. Później, gdy poszłam na studia, to też m.in. jeździłam konno. Sport mnie wciągał, a w tej chwili gotując muszę równoważyć to ruchem, bo nie umiem sobie odmówić pysznych, fantastycznych rzeczy, zwłaszcza, że kocham słodycze. Muszę to wybiegać - nie ma innej drogi.

Kamil Baleja: Jakaś rada dla tych, którzy chcą zacząć - dla początkujących biegaczy? Bo nie jest łatwo na początku. Te pierwsze dwa miesiące to jakaś mordęga.


Generalnie początki w bieganiu w ogóle nie są łatwe, więc radą jest to, aby mieć dobre buty. To jest podstawa. Ciuchy już zostawmy w spokoju, ale buty muszą być dobre i w nie warto zainwestować, a następnie zacząć od powolnego biegania, to znaczy nie od razu na 5 kilometrów. Może wystarczy kilometr, później przejście kawałek, ustabilizowanie oddechu, a potem znowu pół kilometra i powoli wciągać się w dłuższe dystanse. Bieganie wbrew pozorom to sport, w którym łatwo o kontuzję, więc jeżeli zaczynamy od kompletnego zera, to warto to robić stopniowo.

Kamil Baleja: Trzy minuty biegania, trzy minuty dreptania na początku.

To naprawdę fajna metoda. Ja tak zaczynałam. Zaczynałam od powolnego biegania dookoła Błoń - jedno skrzydło biegiem, a drugie - spokojnym marszem. A potem taki sukces, gdy całe Błonia dookoła przebiegłam... To jest 3,5 kilometra. Pomyślałam: "O matko, pierwsze kółko"...

"To jeszcze pod Kopiec - to była rozgrzewka!"

(śmiech) Tak, "to jeszcze pod Kopiec".