342 nazwiska są na liście centrum praw człowieka Wiasna, gromadzącego dane zatrzymanych podczas sobotniego protestu kobiet w Mińsku. Część osób – jak poinformowały media niezależne – już wypuszczono z komisariatów.

Do masowych zatrzymań doszło około dwóch godzin od momentu rozpoczęcia kobiecego protestu przy centrum handlowym Ajsberg na ulicy Kołasa w Mińsku.

Na liście zatrzymanych, którą na bieżąco sporządza centrum praw człowieka Wiasna, widnieją 342 nazwiska. Wśród nich była także 73-letnia Nina Bahińska, znana uczestniczka protestów opozycji. Zabrano ją do więźniarki, lecz później wypuszczono.

Zatrzymane osoby są stopniowo wypuszczane. Z jednego z komisariatów miało być zwolnionych około 25 osób. Inne media informują, że kobiety są wypuszczane po sporządzeniu protokołów za udział w "nielegalnej akcji masowej".

Zatrzymań dokonywał OMON oraz osobnicy w zielonych kombinezonach bez oznak rozpoznawczych i maskach.

W Mińsku na sobotni marsz kobiet wyszło około 2 tys. osób - tak liczbę uczestniczek szacowała Nasza Niwa.

Sobotni pochód kobiet stał się już tradycyjnym wydarzeniem, odkąd na Białorusi trwają protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich 9 sierpnia. Oficjalnie zwyciężył w nich Alaksandr Łukaszenka, zdobywając 80,1 proc. głosów.

Kobiety, które niosły m.in. biało-czerwono-białe flagi, parasolki i balony w tych barwach oraz plakaty, domagały się m.in. dymisji Łukaszenki, uwolnienia więźniów politycznych i zaprzestania przemocy. Według niezależnej Naszej Niwy w marszu brało udział ok. 2 tys. uczestniczek. 

W ubiegłym tygodniu podczas sobotnich protestów zatrzymano w Mińsku ok. 100 osób - taką informację podało MSW. Dzień później podczas niedzielnej manifestacji w stolicy zatrzymano ponad 500 osób, a w całym kraju - 774.