Ponad 700 osób, które zostały zatrzymane w czasie niedzielnych akcji protestu na Białorusi, trafiło do aresztów - przekazała w poniedziałek rzeczniczka MSW w Mińsku Wolha Czemadanawa. Wszyscy byli zatrzymani w związku ze złamaniem przepisów o masowych zgromadzeniach.

Rzeczniczka poinformowała w serwisie Telegram, że w niedzielę odbyło się w kraju 35 akcji protestu. Oceniła, że "liczba ich uczestników zmniejszyła się i spadła aktywność protestacyjna".

Według niej w Brześciu i Grodnie "maksymalna liczba uczestników nielegalnych masowych zgromadzeń nie przekroczyła odpowiednio 250 i 200 osób". W pozostałych miejscowościach niedziela minęła "stosunkowo spokojnie, odnotowywane były niewielkie nielegalne akcje" - napisała.

Według danych zamieszczonych na stronie internetowej centrum praw człowieka Wiasna w niedzielę w całym kraju zatrzymano ponad 1290 osób. Znaczna większość osób została zatrzymana w Mińsku, ale zatrzymania przeprowadzono też w innych miastach, np. w Bobrujsku, Nowogródku, Witebsku, Homlu, Swietłahorsku, Grodnie, Mołodecznie.

"Wychodzę"

W niedzielę media informowały o użyciu przez milicję gazu łzawiącego, granatów hukowych i broni gładkolufowej wobec demonstrujących.

Akcje odbyły się pod hasłem "Wychodzę". To odniesienie do ostatnich słów, jakie napisał na czacie Raman Bandarenka, pobity na śmierć 31-latek. W niedzielę ludzie zgromadzili się m.in. na tzw. Placu Przemian w Mińsku, gdzie mężcyzna został zaatakowany.

Czemadanawa dodała, że MSW "podjęło konieczne kroki w celu utrzymania porządku i zapewnienia bezpieczeństwa publicznego" w miejscach protestów. Wskazała, że na tzw. Placu Przemian siły użyły środków specjalnych.

Organizatorzy akcji protestu cynicznie wykorzystali w swoich celach fakt śmierci Ramana Bandarenki. Inicjatorzy farsy doprowadzili do tego, że zgromadzeni tam ludzie byli nastawieni agresywnie, o czym świadczyły skandowane polityczne hasła i wezwania, nienormatywna leksyka i niemoralne gesty, liczbę chuligańskie wybryki - stwierdziła.

Białoruski Komitet Śledczy poinformował o wszczęciu postępowania w związku z akcją na tzw. Placu Przemian z artykułu dotyczącego organizacji grupowych działań poważnie naruszających porządek publiczny i aktywnego w nich udziału.

Białorusini protestują od ponad 3 miesięcy

Masowe demonstracje trwają na Białorusi od czasu wyborów prezydenckich z 9 sierpnia, które zdaniem protestujących zostały sfałszowane.

Uczestnicy akcji domagają się odejścia Alaksandra Łukaszenki i rozpisania nowych - uczciwych - wyborów.