Według lekarzy nie było dla niej ratunku. Miała nieoperacyjnego tętniaka mózgu i szanse na co najmniej kilka tygodni życia. W dniu beatyfikacji Jana Pawła II usłyszała głos mówiący „Wstań, nie bój się” i w niewytłumaczalny z medycznego punktu widzenia sposób wrócił do zdrowia. Jej historię uznano za cud potrzebny do kanonizacji Jana Pawła II.

Ciężka choroba Floribeth Mora Diaz zaczęła się 8 kwietnia 2011 roku od bardzo silnego, kilkudniowego bólu głowy. Tomografia komputerowa wykazała, że kobieta ma wrzecionowatego tętniaka środkowej tętnicy mózgu. Opiekujący się nią lekarze stwierdzili, że przeprowadzenie operacji jest w tej sytuacji niemożliwe. Stwierdzili, że nie mogą nic zrobić poza farmakologicznym uśmierzaniem bólu.

Pod koniec kwietnia częściowo sparaliżowana Floribeth wróciła do domu. Z każdym dniem traciła siły. 1 maja 2011 roku obejrzała w telewizji transmisję z beatyfikacji Jana Pawła II. Jej rodzina poszła zaś na stadion, by tam obejrzeć przekaz z Watykanu.

Po zakończeniu relacji z Watykan kobieta zasnęła. Gdy się obudziła, usłyszała głos, który mówił: Nie bój, się, wstań". Największym zaskoczeniem dla mnie było, jak z obrazu, który mam na ścianie, wysunęły się jakby ręce papieża Jana Pawła II, mówiącego do mnie, abym wstała. Odpowiedziałam: "Tak, Panie". Podniosłam się tego dnia i do tej pory jestem na nogach, chodzę - wspominała w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Pawłem Żuchowskim. Po tym incydencie czuła się już dobrze, a jej siły zaczęły stopniowo wracać w kolejnych tygodniach.

Doktor Vargas Roman, który konsultował przypadek Diaz z innymi specjalistami, orzekł po zbadaniu pacjentki, że nie jest w stanie z medycznego punktu widzenia wytłumaczyć ustąpienia wszystkich symptomów tętniaka.

Nie znalazłem żadnych podstaw naukowych, by wyjaśnić, dlaczego tętniak zniknął. Jeśli to cud, to głos w tej sprawie należy do Kościoła. Ja jako katolik w to wierzę - mówił medyk w wywiadzie dla włoskiego tygodnika "Oggi".

Zaprzyjaźniony z rodziną Floribeth Mory Diaz ksiądz z położonego niedaleko jej domu sanktuarium, gdzie przechowywana jest od 2011 roku relikwia Jana Pawła II, poradził jej, aby o swym przypadku zawiadomiła biuro postulatora procesu kanonizacyjnego księdza Sławomira Odera w Rzymie.  Swoje świadectwo uzdrowienia Kostarykanka wysłała wiosną 2012 roku w e-mailu opisując szczegółowo kolejne etapy choroby.

Postulator procesu kanonizacyjnego ksiądz Sławomir Oder natychmiast zainteresował się przypadkiem Kostarykanki. W jego biurze rozpoczęły się drobiazgowe analizy dokumentacji medycznej. Kobieta przyjechała do Wiecznego Miasta, gdzie poddała się badaniom w klinice Gemelli. Cała operacja przebiegała w pełnej dyskrecji, a Floribeth występowała pod innym nazwiskiem. Włoscy lekarze potwierdzili diagnozę specjalistów z Kostaryki: tętniak zniknął.

Później rozpoczął prace trybunał kanoniczny powołany do zbadania domniemanego cudu. Postępowanie zamknięto pod koniec 2012 roku, a cała dokumentacja została wysłana do Watykanu, do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. W pierwszej połowie 2013 roku dokumentację zatwierdziły trzy komisje w kongregacji: lekarzy, teologów i kardynałów oraz biskupów. Wszystkie uznały, że doszło do cudu uzdrowienia, niewytłumaczalnego z medycznego punktu widzenia, za wstawiennictwem Jana Pawła II. 5 lipca 2013 roku papież Franciszek uznał cud i zgodził się na kanonizację.

Po uznaniu cudu przez papieża Franciszka w lipcu 2013 roku i ujawnieniu jej danych Floribeth Mora Diaz stała się najbardziej znaną osobą z Kostaryki. Powstały o niej książki i filmy. 24 kwietnia, na 3 dni przed kanonizacją, będzie gościem uroczystości w Rzymie, w trakcie której zaprezentowany zostanie film dokumentalny o niej. Weźmie też udział w samych uroczystościach kanonizacyjnych, po których na kilka dni przyjedzie do Polski. 

(mn)