Po spotkaniu z wiceszefową KE Verą Jourovą minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że zaproponował unijnej komisarz "kompromis możliwy do przeprowadzenia w ramach wyłaniania sędziów w Polsce". Rozwiązanie zaproponowane przez Ziobrę miałoby polegać na przeniesieniu rozwiązań niemieckich. "Tam sędziów wybierają wyłącznie politycy, wyłącznie przedstawiciele Bundestagu i ministrów sprawiedliwości krajów landowych" - wyjaśnił szef resortu sprawiedliwości.

We wtorek po południu w resorcie sprawiedliwości gościła wiceszefowa Komisji Europejskiej, unijna komisarz ds. wartości Viera Jourova, która przebywała z wizytą w Warszawie w związku z przeprowadzaną reformą sądownictwa.

Jak przekazał Ziobro podczas briefingu po tym spotkaniu, polski rząd i polski minister sprawiedliwości nie zgodzą się na segregację państw w Unii Europejskiej."Nie może być tak, że w jednych państwach UE i KE zgadza się na to, aby w mechanizmie demokratycznym sędziów wyłaniali pośrednio obywatele, bo tak jest w Niemczech, a w innym państwie, takim jak Polska, gdzie wprowadzamy bardzo pośredni mechanizm kontroli demokratycznej do procesu wyłaniania sędziów (...), żeby mówiono, że nam nie wolno, Polakom nie wolno, a innym wolno - mówił Ziobro.

W geście dobrej woli zaproponowałem pani komisarz kompromis możliwy do przeprowadzenia w ramach wyłaniania sędziów w Polsce. Uznałem bowiem, że warto wyjść z taką inicjatywą i zadeklarowałem gotowość przekonywania kolegów i koleżanek z obozu rządzącego, by zastanowić się nad wypracowaniem nowego modelu wyłaniania sędziów - powiedział ponadto minister sprawiedliwości.

Jak kontynuował, chodzi o "przeniesienie wprost rozwiązań znanych bardzo dobrze w systemie europejskim, bo funkcjonujących w największym państwie europejskim, mianowicie w Niemczech". Tam sędziów wybierają wyłącznie politycy, wyłącznie przedstawiciele Bundestagu i ministrów sprawiedliwości krajów landowych, więc jest to podział tak naprawdę pół na pół pomiędzy władzę wykonawczą, a władzę parlamentarną i tylko głos dwóch tych gremiów ma znaczenie przy decydowaniu, kto jest sędzią niemieckich sądów federalnych - mówił szef MS.

Zastrzegłem jednocześnie, że nie widzę możliwości powrotu do modelu korporacyjnego w jakimkolwiek kształcie, dlatego że był on szkodliwy, dysfunkcjonalny i oceniany krytycznie przez różne środowiska polityczne wcześniej - dodał Ziobro.
Minister przekazał unijnej komisarz projekt programu PO

Szef MS poinformował również, że podczas spotkania odniósł się do "wypowiedzi pani komisarz, która wyrażała zaniepokojenie w swoich publicznych wystąpieniach o medialne działania, które mają nadwyrężyć zaufanie do sędziów". Jak mówił, przekazał Jourovej dwa materiały, które "dokumentują ten proces krytycznej oceny tego, co dzieje się w polskim sądownictwie". Chodzi - jak mówił - o artykuł byłego prezesa TK prof. Andrzeja Rzeplińskiego dla "Gazety Wyborczej" z 2004 r., a także projekt programu dla PO, którego współautorami byli m.in. b. prezydent Bronisław Komorowski oraz b. premier Ewa Kopacz.

Jak mówił Ziobro, Rzepliński pisał w artykule m.in. o tym, jak media informują o "aferach korupcyjnych, pijanych sędziach w gmachach sądów, pijanych sędziach za kierownicą samochodów, sędziach-sprawcach przestępstw pospolitych". Szef MS stwierdził, że stanowi to dowód, że krytycznie o sytuacji w polskim sądownictwie "nie mówi się dopiero teraz, kiedy rządzi Zjednoczona Prawica".

Odnosząc się programu PO, Ziobro powiedział, że figurowały tam takie stwierdzenia jak to, że głównym problemem polskiego sądownictwa jest wadliwie działająca Krajowa Rada Sądownictwa, "która zamiast stać na straży wartości konstytucyjnych, przede wszystkim kieruje się obowiązkiem ochrony przywilejów korporacyjnych". Jak poinformował, autorzy projektu chcieli dokonać korekty działania tego organu, zmieniając wybór jego członków na wybór właśnie przez Sejm, a ponadto proponowali stworzenie "osobnego sądownictwa dyscyplinarnego".

Komisja Europejska zaniepokojona reformą sądownictwa

Wiceszefowa Komisji Europejskiej Viera Jourova podczas wtorkowej wizyty w Warszawie spotkała się też m.in. z marszałek Sejmu Elżbietą Witek, marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim, wiceszefem MSZ Pawłem Jabłońskim oraz I prezes SN Małgorzatą Gersdorf.
W ubiegły piątek KE złożyła wniosek do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o zastosowanie środków tymczasowych przeciw Polsce w odniesieniu do systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Jeśli TSUE go uzna, Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zostanie zawieszona.

Również w piątek KE wyraziła zaniepokojenie ostateczną decyzją Sejmu w sprawie ustaw sądowych i sytuacją w Polsce dotyczącą praworządności. Rzecznik KE oświadczył, że Komisja "bez wahania podejmie odpowiednie środki w razie potrzeby". Nie odpowiedział jednak na pytanie, jakie to mogą być środki.

Czekająca na decyzję prezydenta nowelizacja prawa o ustroju sądów i ustawy o SN, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze, wprowadza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.

Ponadto nowelizacja wprowadza zmiany w procedurze wyboru I prezesa SN. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W razie problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum w ostatecznym stopniu planowanej procedury do ważności wyboru będzie wymagana obecność 32 sędziów SN.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wiceszefowa KE Vera Jourova w Warszawie. Seria spotkań dotyczy reform sądownictwa