Premier Mateusz Morawiecki zaproponował podczas debaty w Parlamencie Europejskim utworzenie dodatkowej izby Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej składającej się z sędziów wybieranych przez sądy konstytucyjne krajów Unii Europejskiej. Rozmówcy korespondentki RMF FM w Brukseli Katarzyny Szymańskiej-Borginon podchodzą jednak do tego pomysłu z dużą podejrzliwością.

W Parlamencie Europejskim odbyła się debata po wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który dotyczył nadrzędności konstytucji nad prawem unijnym. Głos podczas dyskusji zabrał m.in. premier Mateusz Morawiecki.

Szef polskiego rządu przedstawił propozycję stworzenia w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) nowej Izby.

Przyszłość Europy może być naszym wspólnym sukcesem, dla trwałego dialogu w sposób zgodny z zasadą checks and balances można utworzyć izbę Trybunału Sprawiedliwości (UE) składającą się z sędziów wskazywanych przez sądy konstytucyjne państw członkowskich - powiedział premier.

Bruksela komentuje

Rozmówcy korespondentki RMF FM w Brukseli Katarzyny Szymańskiej-Borginon podeszli do propozycji Morawieckiego z wielką podejrzliwością. Niektórzy wprost powiedzieli, że to próba pokazania się jako konstruktywnego rozmówcy i zasłona dymna, chodzi o odwrócenie uwagi od realnych problemów z polskim sądownictwem. 

Ci, którzy chcieli tę propozycję skomentować, mówili, że każda zmiana struktury, czy składu TSUE, wymagałaby zmiany traktatów Unii Europejskiej. 

Rozmówcy Katarzyny Szymańskiej-Borginon podejrzewają, że premierowi Morawieckiemu chodzi o osłabienie mocy orzeczniczej obecnego TSUE poprzez rozwodnienie jego struktury, a więc stworzenie kolejnej Izby, tak jak to zrobił PiS w Polsce z Sądem Najwyższym - tworząc Izbę Dyscyplinarną i Izbę Kontroli Nadzwyczajnej. To pomysł zaczerpnięty z reformy sądowniczej PiS, natomiast w porządku prawnym UE - nie znajdzie poparcia. 

Nie widzę możliwości ani politycznej, ani prawnej, żeby teraz taka zmiana mogła nastąpić - powiedział unijny prawnik, z którym rozmawiała nasza dziennikarka.

Zmiana oznaczałaby rewolucję

W dodatku warto przypomnieć, że unijny trybunał jest najstarszą z europejskich instytucji. TSUE w obecnym kształcie jest Trybunałem Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. W przyszłym roku TSUE będzie obchodzić 70-lecie istnienia. Jakakolwiek zmiana byłaby rewolucją, na która musieliby się jednomyślnie zgodzić wszystkie kraje UE. Na to nie ma żadnych szans. 

Zwraca się także uwagę na to, że propozycja ta pochodzi od premiera kraju, który ma problem z wykonywaniem wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a więc z tego względu nie jest zbyt wiarygodna. 

Jeżeli by wpłynął on od kraju, które wykonuje wyroki i nie ma problemów z TSUE, to może by ktoś się nad tym pochylił. Natomiast jeżeli propozycja zmiany struktury TSUE pochodzi od państwa, które ma poważne problemy z wykonywaniem wyroków TSUE, może to wzbudzać daleko idące podejrzenia co do celu takiej propozycji - usłyszała korespondentka RMF FM. 

To jakiś absurd - podsumował inny rozmówca, według którego jeśli jakiś kraj ma problemy z orzecznictwem TSUE to jedynym rozwiązaniem są sankcje finansowe. 


Opracowanie: