Jestem gotów złożyć mandat, jeśli opozycja uzna, że przeszkadzam w walce z PiS - powiedział PAP senator Wadim Tyszkiewicz (niez.), komentując swój wpis na Facebooku. Dodał, że zagłosował razem z PiS za dołączeniem wyboru członków KRS do porządku, bo nikt z nim innego głosowania nie uzgadniał. Poza tym jego zdaniem należy wybrać przedstawicieli Senatu do KRS.

Tyszkiewicz zamieścił w czwartek na swoim Facebooku bardzo emocjonalny wpis. W związku z ogromną falą hejtu i nienawiści, jaka wylała się na mnie po wybraniu innej drogi walki ze złem PiSu w sprawie NeoKRS i braku komunikacji wewnątrz opozycji, jako senator niezależny, ale identyfikujący się jednoznacznie z obozem opozycji, wyrażam pełną gotowość rezygnacji ze swojego mandatu senatora w każdej chwili, jeśli tylko zjednoczona opozycja wyrazi taką wolę. Honor jest dla mnie droższy od pieniędzy, funkcji czy stanowisk - napisał.

Pośle Kaczyński, wraz ze swoją świtą, bądźcie przeklęci, za to, że tak bardzo skłóciliście i podzieliliście naród na dwa wrogie rozpalone, zwalczające się obozy, gotowe skoczyć sobie do gardeł przy pierwszej iskrze. Za to, że wczorajsi przyjaciele, są dzisiaj zaciętymi wrogami. Za to, że wykrzesaliście z Polaków ogromne pokłady wzajemnej nienawiści. Za to, że brat staje przeciw bratu. W końcu do krwi - głosi wpis.

W rozmowie z PAP Tyszkiewcz wyjaśnił, że wpis to efekt ataków, jakie go spotkały po tym, jak przyczynił się do porażki opozycji w głosowaniu nad porządkiem obrad Senatu.

Co było powodem ataku?

Szef klubu KO senator Leszek Czarnobaj złożył w środę wniosek o kolejne przełożenie głosowania nad wyborem przedstawicieli Senatu do Krajowej Rady Sądownictwa. Już raz, w grudniu, takie głosowanie zostało przełożone. Przeciw przekładaniu był klub PiS.

Senat nie wyraził zgody na zdjęcie tego punktu z porządku, bo wynik głosowania był remisowy (49 do 49). O porażce opozycji zadecydowały głosy dwóch senatorów niezależnych - Krzysztofa Kwiatkowskiego i Wadima Tyszkiewicza, którzy poparli pozostawienie wyboru członków KRS w porządku obrad.

To nieprawda, że zagłosowałem z PiS; zagłosowałem tak, jak mi rozum podpowiada i jak ustaliliśmy dwa tygodnie temu - powiedział Tyszkiewicz w rozmowie z PAP. Dwa tygodnie temu tak ustaliliśmy, a nikt od tego czasu z nami nie rozmawiał - dodał.

Przyznał, że napisał to, co napisał, bo to głosowanie spowodowało falę internetowych ataków na niego.


"Ludzie nie rozumieją"

Napisałem, że jestem człowiekiem opozycji, jestem człowiek honoru, jeżeli ktoś uzna, że jestem przeszkodą, żeby osiągnąć cel, jakim jest odsunięcie PiS od władzy, to jestem gotów zejść z linii strzału - zapewnił PAP Tyszkiewicz. Ja się nie przywiązałem, nie są mi potrzebne ani pieniądze, ani stanowisko. Jestem ze świata biznesu i samorządu, to jest inny świat - dodał.

Przyznał, że oczywiście na razie mandatu nie złoży, bo nikt od niego tego nie żąda, oprócz hejterów. Ludzie nie rozumieją, czytają tylko nagłówki i myślą, że poparłem PiS. Tymczasem ja zagłosowałem tylko za nie zmienianiem porządku obrad - podkreślił.

Senator uważa, że należy dokonać wyboru przedstawicieli Senatu do KRS, bo "to jest ciało konstytucyjne". TSUE nie uznał, że KRS jest niezgodny z prawem, tylko że 15 sędziów mogło być wybranych niezgodnie z prawem - podkreślił Tyszkiewicz.

Zaznaczył, że obecność przedstawicieli Senatu w KRS to możliwość wglądu w dokumenty, w tym w listy poparcia. Albo się obrażamy i tupiemy nogą, albo będziemy skuteczni, ja jestem za tym drugim - zaznaczył.

Członków KRS Senat wybierze jeszcze podczas trwającego posiedzenia.

Kandydatami do KRS są senatorowie Rafał Ambrozik (PiS), Krzysztof Kwiatkowski (niez.) i Bogdan Zdrojewski (KO). Izba spośród nich wybierze dwóch członków KRS.

KRS jest organem kolegialnym. Składa się z 25 członków. W jej skład wchodzą: I prezes Sądu Najwyższego, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, osoba powołana przez Prezydenta RP, Minister Sprawiedliwości, 15 sędziów wybranych przez Sejm oraz czterech posłów i dwóch senatorów.

W listopadzie Sejm wybrał do KRS posłów PiS: Marka Asta, Arkadiusza Mularczyka, Bartosza Kownackiego i Kazimierza Smolińskiego.