"Jak wszyscy sędziowie, spodziewamy się konsekwencji, ale to jest cena za mówienie prawdy i mówienie o wartościach" - powiedział sędzia Igor Tuleya po przesłuchaniu u rzecznika dyscyplinarnego. Zeznawał jako świadek, a został wezwany z powodu otwartej krytyki reformy sądownictwa. "To jest dopiero początek igrzysk" - podkreślił.

"Jak wszyscy sędziowie, spodziewamy się konsekwencji, ale to jest cena za mówienie prawdy i mówienie o wartościach" - powiedział sędzia Igor Tuleya po przesłuchaniu u rzecznika dyscyplinarnego. Zeznawał jako świadek, a został wezwany z powodu otwartej krytyki reformy sądownictwa. "To jest dopiero początek igrzysk" - podkreślił.
Sędzia Igor Tuleya /Paweł Balinowski /RMF FM

Dostałem kolejne wezwanie w charakterze świadka. Trzymamy się mocno i zapewniam państwa, że nie zrobimy ani jednego kroku w tył - zadeklarował Tuleya po przesłuchaniu. Nie mógł zdradzić szczegółów postępowania. 

Nie bronimy naszych koryt, od początku liczyliśmy się z konsekwencjami - mówił wcześniej Tuleya. Podziękował tez za wsparcie. Walczymy do końca. Proszę nie tracić ducha. Jest dobrze i może być tylko lepiej - oświadczył. 


Nie tylko Tuleya staną dziś przed rzecznikiem dyscypliny. 1,5 godziny trwało przesłuchanie sędziego Krystiana Markiewicza - prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. 

Całą procedurę uważam za niezgodną z konstytucją. Bardzo mnie to niepokoi jako prezesa stowarzyszenia, że w krótkim czasie są wzywani sędziowie, którzy nie boją się odważnie krytykować zmian ustawowych, które podważają praworządność w Polsce - mówił później Markiewicz.