Prokuratura Krajowa stara się o odebranie immunitetu sędzi Sądu Okręgowego w Krakowie Beacie Morawiec: wniosek o zgodę na pociągnięcie jej do odpowiedzialności karnej trafił do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Śledczy chcą postawić sędzi zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. "Wniosku o uchylenie immunitetu nie dostałam, nie będę więc komentować na razie tej sprawy" - stwierdziła Beata Morawiec w rozmowie z RMF FM.

Prokuratura Krajowa podaje w komunikacie, że - jak wynika z ustaleń śledztwa - "sędzia Beata M. przyjęła wynagrodzenie za pracę na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której nie wykonała i nie miała wykonać".

Według śledczych, "datowana na 11 lutego 2013 roku umowa (...) miała charakter fikcyjny" i "służyła ukryciu wyprowadzenia środków Skarbu Państwa".

Jak podaje również PK: "Ujawnienie przestępstwa jest konsekwencją szeroko zakrojonego śledztwa w sprawie afery korupcyjnej w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. W jego efekcie były dyrektor krakowskiego sądu Andrzej P. został oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która wyprowadziła z tego sądu prawie 35 milionów złotych. Były prezes sądu Krzysztof S. odpowiada w osobnym procesie za udział w zorganizowanej grupie przestępczej i przyjmowanie korzyści majątkowych. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 56 osób, w tym 10 byłych dyrektorów sądów z apelacji krakowskiej i wrocławskiej".

Dalej PK informuje, że w związku z "fikcyjną umową" prokuratura zamierza postawić sędzi Morawiec zarzuty przywłaszczenia środków publicznych i działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

PK: W zamian za korzystny wyrok Marek B. przekazał sędzi telefon komórkowy

Śledczy chcą postawić krakowskiej sędzi również "zarzuty naruszenia uprawnień jako funkcjonariusza publicznego i przyjęcia korzyści majątkowej w związku korzystnym dla oskarżonego wyrokiem, który wydał skład orzekający pod jej (sędzi Beaty Morawiec - przyp. RMF) przewodnictwem".

"Jak ustalono w śledztwie, oskarżony o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu swojej żony Marek B. przed wydaniem wyroku w swojej sprawie skontaktował się z sędzią Beatą M. i uzyskał od niej zapewnienie, że rozstrzygnięcie sądu będzie dla niego pomyślne. W rezultacie skład sędziowski pod przewodnictwem Beaty M. warunkowo umorzył postępowanie karne wobec oskarżonego, a on sam - jak wynika z zeznań świadków - opowiadał, że sędzia ‘jest super kobietą, bo bardzo pomogła mu w załatwieniu jego sprawy’. W zamian Marek B. przekazał sędzi telefon komórkowy" - czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej.

Czyny, których popełnienie prokuratura zarzuca sędzi Beacie Morawiec, zagrożone są karą do 10 lat więzienia.

Themis pisze o "desperackich i oszczerczych krokach, podejmowanych przez upolitycznione organa ścigania"

Po wydaniu przez Prokuraturę Krajową komunikatu za pośrednictwem Twittera wypowiedziało się Stowarzyszenie Sędziów Themis, którego Beata Morawiec jest prezesem.

"Zarząd SS Themis oświadcza, że sędziowie, podejmując walkę o praworządne Państwo, spodziewali się, że władza wykorzysta wszystkie dostępne środki, aby ich zdyskredytować i wyeliminować z życia publicznego. (...) Stowarzyszenie Sędziów Themis oświadcza, że mimo tak desperackich i oszczerczych kroków, podejmowanych przez upolitycznione organa ścigania, nie zaprzestanie działalności na rzecz obywateli w walce o praworządność i będzie broniło dobrego imienia sędziów" - podkreśliło Stowarzyszenie w serii tweetów.