"Po raz pierwszy mamy do czynienia z wyrokiem przeciwko unijnym traktatom" - mówi komisarz ds. wymiaru sprawiedliwości Didier Reynders. Eksperci europejskiego prawa w unijnych instytucjach podkreślają, że orzeczeń sądów konstytucyjnych innych krajów nie da się porównać z wyrokiem polskiego TK.

Nie da się porównać orzeczeń sądów konstytucyjnych innych krajów, np. Niemiec, Francji czy Danii, z wyrokiem polskiego TK, który wydał kierunkowy wyrok w kwestii zasadniczej i podważył zapisy Traktatu UE - wyjaśniają eksperci europejskiego prawa w unijnych instytucjach, z którymi rozmawiała dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.

To odpowiedź na argumenty polskich władz, które przywołują przypadki innych krajów, które także kwestionowały wyroki TSUE. Dzisiaj na antenie RMF FM wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński powoływał się na wyroki trybunałów konstytucyjnych Niemiec, Francji, Danii oraz Czech i podkreślał, że nie wywołują takich emocji. Takich emocji nie było w żadnym innym kraju, w którym tego rodzaju orzeczenia zapadały - mówił.

 

To były cząstkowe problemy

Rozmówcy dziennikarki RMF FM zauważają, że "w innych krajach chodziło o cząstkowe problemy". W przypadku Niemiec sprawa toczyła się o skup obligacji przez EBC. Z kolei we Francji o zbieranie danych przez operatorów komórkowych. 

Przypomnijmy, w kwietniu Rada Państwa, czyli najwyższa instancja sądownictwa administracyjnego wydawała orzeczenie, w którym uznała, że zalecenia Trybunału Sprawiedliwości UE w sferze ograniczeń dotyczących przechowywania informacji na temat połączeń telefonicznych i internetowych osób prywatnych, są w dużej części niezgodne z konstytucją i w związku z tym zostaną tylko w niewielkiej części wprowadzone w życie. 

Rada Stanu wyjaśniła, że jej decyzja podyktowana jest interesem narodowym, a ściślej mówiąc troską o skuteczność walki z terroryzmem i przestępczością. Decyzja ta była zresztą zgodna z decyzją francuskiego rządu, który ostro krytykował europejski Trybunał Sprawiedliwości.

W Polsce wyrok przeciwko unijnym traktatom

W Polsce - jak podkreślają unijni eksperci - chodzi o podważenie kluczowych zapisów Traktatu UE - wyłączenie zapasów art. 19 ze stosowania przez polskie sądy.

Nidzie nie zapadło porównywalne orzeczenie, które wyłączałoby stosowanie pewnych artykułów Traktatu na terenie kraju. Jest to ogromna różnica jakościowa - mówi rozmówca dziennikarki RMF FM. 

Chodzi o to, że np. żadnemu sądowi niemieckiemu nie zakazuje się orzekania na podstawie prawa Unii. A polski TK odebrał sądom możliwość powoływania się na TSUE w sprawach, w których zapadły już orzeczenia unijnego trybunału. W dodatku rządy tych innych krajów często dystansują się od wyroków swoich sądów konstytucyjnych albo próbują rozwiązać problem.

W przypadku Polski władze same wnioskują do Trybunału Konstytucyjnego. To spowodowało poważnie nadszarpnięcie zaufania co do intencji premiera Mateusza Morawieckiego. To, że trybunały konstytucyjne potwierdzają, że konstytucja jest najważniejsza - nie jest problemem. Problemem jest konflikt, jaki został wywołany między krajowym porządkiem a unijnym, traktatowym - mówią eksperci. 

Unia czeka na reakcję premiera Morawieckiego

Komisja Europejska oczekuje na analizę prawną swoich ekspertów, która może doprowadzić wszczęcia procedury o naruszenie unijnego prawa. Czeka także na reakcję polskiego premiera Mateusza Morawieckiego.

KE nie chce eskalować konfliktu. Jak wczoraj mówił RMF FM jeden z dyplomatów, "wiele będzie zależeć od tego, co z orzeczeniem zrobi premier". Albo będzie musiał ostentacyjnie zignorować to orzeczenie, albo będą niesłychanie trudne dla Polski konsekwencje międzynarodowe - dodawał. 

A te konsekwencje będą już bardziej polityczne i finansowe. KE ma narzędzia w postaci Krajowego Planu Odbudowy (36 mld. euro) i mechanizmu warunkowości (cały budżet dla Polski na najbliższe 7 lat, czyli 100 mld euro). 

Wielka manifestacja w niedzielę w Warszawie

W niedzielę o godzinie 18:00 w Warszawie na Placu Zamkowym ma się odbyć manifestacja, zwołana przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska.

"Wzywam wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej, w niedzielę na Plac Zamkowy w Warszawie, godzina 18. Tylko razem możemy ich zatrzymać" - napisał w czwartek na Twitterze.

Opracowanie: