"Składam do laski marszałkowskiej prezydencki projekt zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym" - zapowiedział w specjalnym oświadczeniu prezydent Andrzej Duda. Wśród propozycji znalazła się likwidacja Izby Dyscyplinarnej.

Chciałem ogłosić fakt, który dla uczestników polskiej sceny politycznej - ściślej mówiąc, myślę tutaj o liderach klubów parlamentarnych i kół parlamentarnych - nie jest wielkim zaskoczeniem, albowiem kilka dni temu zasygnalizowałem wolę dokonania takiego kroku - mówił prezydent Duda podczas oświadczenia.

Polega on na tym, że składam do laski marszałkowskiej prezydencki projekt ustawy, a więc prezydencką inicjatywę ustawodawczą zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym - poinformował.

Zamiast Izby Dyscyplinarnej - Izba Odpowiedzialności Zawodowej

Proponuję, aby Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego została zlikwidowana, a sędziowie, którzy w niej orzekają, mieli możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku - oświadczył prezydent Andrzej Duda. Podkreślił jednak, że liczy, iż sędziowie z Izby Dyscyplinarnej pozostaną w Sądzie Najwyższym.

Ale to nie oznacza, że nie będzie odpowiedzialności zawodowej sędziów - stwierdził Duda. Prezydent chce, by w SN została stworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Miałaby składać się z 11 sędziów. Byliby to sędziowie, którzy w części będą sądzili sprawy w tej izbie, a w części w swoich macierzystych izbach - w ramach swojego pensum sędziowskiego. Czyli to pensum sędziego nie będzie się zwiększało - podkreślił prezydent. 

11 sędziów do tej izby miałoby być wybieranych na zasadzie losowania, spośród wszystkich sędziów Sądu Najwyższego, wszystkich izb. Nie będzie można się od tego zwolnić. Zwolnieni będą wyłącznie prezesi - mówił prezydent.

Sędziowie do Izby Odpowiedzialności Zawodowej będą wybierani na pięć lat. Wszyscy sędziowie w Sądzie Najwyższym będą wybierani w sposób równy, nikt nie będzie miał żadnego specjalnego, uprzywilejowanego statusu. To był jeden z istotnych argumentów przeciwko Izbie Dyscyplinarnej. Argument, który ja osobiście rozumiem - mówił prezydent. 

"Przygotowanie czegoś takiego było właśnie rolą prezydenta Rzeczpospolitej"

To po to, aby naprawiać funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju, aby Sąd Najwyższy mógł zacząć funkcjonować normalnie we wszystkich swoich wymiarach - uzasadniał swoją propozycję prezydent. 

Jak tłumaczy Andrzej Duda, projekt zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym ma też dać polskiemu rządowi narzędzie do zakończenia sporu z Komisją Europejską i odblokowania Krajowego Planu Odbudowy. 

Ten spór nie jest nam potrzebny, jesteśmy teraz w trudnej sytuacji międzynarodowej. Zdecydowałem się na ten krok, chociaż wiem, że na pewno będzie wiele krytyki, ale ktoś musiał się tego podjąć - uzasadniał Andrzej Duda. Przygotowanie czegoś takiego było właśnie rolą prezydenta Rzeczpospolitej, dlatego się na to zdecydowałem - mówił. Polska potrzebuje teraz spokoju - zauważył. 

Wierzę w to, że taka wola znalezienia porozumienia jest także po stronie Komisji Europejskiej, instytucji europejskich - mówił prezydent. 

Apelował o szybkie uchwalenie ustawy. Wręczam niejako to narzędzie parlamentarzystom i rządowi. Mam nadzieję, że wykorzystają je w sposób należyty, aby dobrze polskie sprawy prowadzić - tymi słowy prezydent zakończył swoje oświadczenie. 

Wątpliwości w obozie rządzącym

Jak zauważa dziennikarz RMF FM Roch Kowalski, Zjednoczona Prawica może nie mieć samodzielnie większości do przegłosowania prezydenckiego projektu zmian w Sądzie Najwyższym. W obozie rządzącym słychać głosy niezadowolenia i wątpliwości, czy znajdzie się odpowiednia liczba posłów do uchwalenia tego projektu.

Największe wątpliwości ma koalicyjna Solidarna Polska. Oficjalnie ziobryści zapewniają, że będą dogłębnie analizować projekt. Nieoficjalnie przekonują, że prezydent skapitulował przed warunkami stawianymi przez Komisję Europejską.


A kapitulacji - jak sugerują współpracownicy Ziobry - popierać nie można. PiS będzie więc musiało, kolejny zresztą raz, szukać wsparcia wśród opozycji - zauważa Roch Kowalski.

Ta na razie czeka na szczegóły projektu, bo - jak przekonywał Marcin Kierwiński z PO - nie ma pewności, że prezydencki pomysł nie ogranicza się jedynie do zmiany szyldów w Sądzie Najwyższym. To nie jest kwestia technicznych zabiegów, które chce robić pan prezydent, tylko kwestia przywrócenia polskiemu sądownictwu elementarnego atrybutu niezależności - stwierdził Kierwiński.

Jak na projekt prezydenta zareaguje Komisja Europejska?

Sam projekt ustawy nie wstrzyma jeszcze naliczania kar -przekonuje korespondentka RMF FM w Brukseli, Katarzyna Szymańska-Borginon.

Przypomnijmy, że są to już dzisiaj 92 mln euro, które Polska będzie musiała zapłacić. TSUE już niejednokrotnie stwierdzał, że zamiar legislacyjny nie likwiduje jeszcze postanowienia o karach.

To Komisja Europejska będzie musiała wystąpić do TSUE o zmianę środka tymczasowego, tj. wycofać z TSUE wniosek o kary albo samą skargę na system dyscyplinarny sędziów. Tak więc KE będzie teraz szczegółowo analizować ustawę, sprawdzi przede wszystkim, czy ustawa będzie wykonaniem wyroku TSUE o likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN.

Z pewnością Bruksela będzie także chciała, by projekt prezydenta stał się obowiązującym prawem. Natomiast po analizie projektu KE powinna podjąć decyzję, czy wystarczy to do odblokowania 36 mld euro z Krajowego Planu Odbudowy. 

Spór Polski z Komisją Europejską o Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego

Trybunał Sprawiedliwości UE 4 lipca 2021 roku zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich.

Po około dwóch miesiącach, 7 września, KE zdecydowała o zwróceniu się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji w sprawie środków tymczasowych. KE oceniła wówczas, że Polska nie podjęła wszystkich środków niezbędnych do pełnego wykonania nakazu Trybunału.

Pod koniec października TSUE poinformował, że Polska - z uwagi na to, że nie zawiesiła stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN - została zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie.

Kwestia wykonania orzeczenia unijnego trybunału jest także kluczową, by Polska mogła dostać środki z Krajowego Planu Odbudowy. KE zwleka bowiem z przyjęciem KPO z powodu podważania przez polskie władze prymatu unijnego prawa nad krajowym.