Setki osób wzięło udział w Poznaniu "Łańcuchu Światła" - proteście przeciwko projektowi zmiany przepisów dotyczących sądownictwa. Jak przekonywali demonstranci, projekt autorstwa posłów PiS to "niszczące demokrację dyscyplinowanie sędziów".


"Łańcuch Światła", czyli protest związany z reformą sądownictwa, został zorganizowany po raz 22. W Poznaniu na pl. Mickiewicza - według szacunków policji - zebrało się 400 osób.

Pikietujący skandowali m.in. hasło "wolne sądy". Oprócz flag Polski i UE protestujący trzymali banery - m.in. z napisem "Ziobro do dymisji". Tak jak podczas poprzednich "Łańcuchów Światła" zebrani przez kilka minut świecili latarkami w telefonach i przyniesionymi lampkami.

Organizatorka protestu Hanna Maria Zagulska podkreśliła, że niedzielna pikieta została zorganizowana w związku z czwartkowym złożeniem w Sejmie projektu nowelizacji ustaw "dyscyplinujących sędziów". 

Cytat

W demokracji władza sądownicza musi być niezawisła i niepoddawana naciskom rządu. Mimo że należy walczyć z nieprawidłowościami w sądach, nadwątlenie niezawisłości sędziów i dyscyplinowanie ich nie ma nic wspólnego z usprawnieniem ich pracy. Niszczy demokrację, prawo i państwo.
zaznaczyła Zagulska.

Sędzia Monika Frąckowiak podkreślała w swoim przemówieniu, że projekt zmian złożony w czwartek w Sejmie to "kolejna próba jakiegoś bata, straszaka na sędziów". Jak wskazała - Sędzia, któremu złamano kręgosłup, takimi np. "ustawami kagańcowymi", jest zagrożeniem dla obywatela

Wyjaśniła, że osoby zaangażowane np. w protesty klimatyczne lub walkę o prawa kobiet "w wyniku działań władzy trafią wcześniej czy później pod sąd". Jeśli trafią pod sąd, który jest niezależny, to cały czas demokracja jest w jakiś sposób chroniona. Jeśli sądy zostaną przejęte, a do tego zmierza władza (...) jeśli to się stanie, to żaden z nas nie może czuć się bezpieczny - powiedziała Frąckowiak.

Przegraliśmy sprawę Trybunału Konstytucyjnego, jest on tylko namiastką, jest tylko erzacem. Przegraliśmy sprawę KRS-u. Ale ciągle mamy niezależny Sąd Najwyższy. Ciągle mamy wspaniałych, niezależnych sędziów zrzeszonych w Iustitii i innych stowarzyszeniach, którzy nie boją się protestować i nie boją się wyrażać swoich poglądów - powiedział prof. Krzysztof Podemski.

Socjolog podkreślił, że demonstracje takie jak "Łańcuch Światła" jego zdaniem mają sens. To dzięki protestom, dzięki oporowi nie staliśmy się Budapesztem. Nie ma Budapesztu w Warszawie. Nie będzie też w Warszawie rządów Erdogana i Putina -zaznaczył.

Rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Bartłomiej Przymusiński w rozmowie z dziennikarzami określił projekt zmian jako ustawę, "która przewiduje tak naprawdę pacyfikację niezależnego sądownictwa".

Według Przymusińskiego proponowane zmiany uniemożliwią jakiekolwiek krytyczne uwagi pod groźbą postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego. Jego zdaniem jest to też "realna i bezpośrednia" ingerencja w orzecznictwo. Za stosowanie prawa europejskiego (wyrok TSUE - PAP) sędziemu będzie grozić przeniesienie na drugi koniec Polski albo wyrzucenie z zawodu. Po trzecie to likwidacja jakiejkolwiek samorządności sędziowskiej, bo kolegia (sądów okręgowych i apelacyjnych - PAP) dotychczasowe, składające się z osób wybieranych przez sędziów, będą składały się w tej chwili z nominatów ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, czyli prezesów sądów. Czyli jest to polityczne, siłowe przejęcie władzy nad sądami - powiedział Przymusiński.

Od początku wyciągamy rękę do rządu, mówiąc "trzeba usiąść przy stole i spróbować ten chaos opanować". Niestety to, z czym się spotykamy, to coraz większa agresja słowna w stosunku do nas jako sędziów - zakończył Przymusiński.

PiS złożyło projekt noweli o ustroju sądów powszechnych. Rządzący chcą dyscyplinować sędziów

Prawo i Sprawiedliwość przygotowało nowelizację ustaw sądowych, której szczegóły ujawnił reporter RMF FM, Patryk Michalski. Zgodnie z jej założeniami podważanie statusu innych sędziów, - w tym tych wskazanych przez nową KRS - traktowane będzie jako wykroczenie przeciwko wymiarowi sprawiedliwości i będzie najcięższym deliktem dyscyplinarnym - i w związku z tym podlegało będzie najsurowszej karze.

Sędziom sądów powszechnych groziło będzie w takiej sytuacji przeniesienie do innego miejsca pracy lub usunięcie z zawodu, a w przypadku sędziów Sądu Najwyższego w grę wchodzić będzie wyłącznie złożenie z urzędu sędziego, czyli usunięcie z zawodu.

Przygotowana przez Prawo i Sprawiedliwość kolejna już nowelizacja ustaw sądowych jest pokłosiem niedawnego wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który zbadanie legalności działania Krajowej Rady Sądownictwa i Izby Dyscyplinarnej SN powierzył polskiemu Sądowi Najwyższemu. Ten ostatni zaś orzekł przed kilkoma dniami, że KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od władzy ustawodawczej, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE - a przez to nie jest sądem w rozumieniu prawa krajowego.