Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła w poniedziałek zawieszenie sędziego Pawła Juszczyszyna. Sędzia był zawieszony do 29 grudnia w orzekaniu przez prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Macieja Nawackiego. Sam Paweł Juszczyszyn nie pojawił się dziś na posiedzeniu Izby Dyscyplinarnej. Jego pełnomocnicy poinformowali, że nie uznają Izby za sąd.

Koniecznością zawieszenia sędziego Juszczyszyna w obowiązkach służbowych nie skutkuje m.in. ocena szkodliwości jego zachowania w odniesieniu do dobra służby sędziowskiej - powiedział w uzasadnieniu decyzji sędzia Adam Roch. Jak dodał, w chwili obecnej ocena okoliczności związanych ze sprawą "nie doprowadziła do przyjęcia, że zachodzi konieczność zawieszenia sędziego Juszczyszyna".

Do decyzji SN zdanie odrębne zgłosił przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Jacek Wygoda. W składzie sędziowskim był także ławnik Michał Górski.

Sędzia został zawieszony w orzekaniu przez prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Macieja Nawackiego. Wydając tę decyzję, Nawacki tłumaczył, że miesięczny okres zawieszenia jest maksymalnym, o jakim może decydować prezes sądu. O przedłużeniu tego środka lub jego zniesieniu decyduje Izba Dyscyplinarna.

Sędzia Juszczyszyn rozpatrując przed miesiącem apelację w sprawie cywilnej uznał za konieczne rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez nową KRS był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji. W wydanym postanowieniu nakazał Kancelarii Sejmu przedstawienie m.in. list poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. 

SN ocenił w poniedziałek, iż postanowienie wydane przez Juszczyszyna było niezasadne i błędne. Jak jednak zaznaczył sędzia Roch, w dotychczasowym orzecznictwie sądów podkreśla się, iż zawieszenie sędziego "wymaga wielkiej ostrożności i rozwagi oraz powinno być uznane za czynność nadzwyczajną, za dokonaniem której przemawia wzgląd na dużą szkodliwość czynu i stopień zawinienia, albo wzgląd na wyjątkowo negatywny odbiór społeczny zachowania sędziego".

Ocena dokonana przez ten pryzmat nie wskazała na potrzebę zawieszenia sędziego w czynnościach służbowych. Nie wydaje się, aby kontynuowanie przez niego działalności orzeczniczej mogło istotnie godzić w dobro służby sędziowskiej i wymiaru sprawiedliwości, w tym powagę sądu, pomimo postawienia zarzutów popełnienia czterech deliktów dyscyplinarnych - mówił sędzia Roch.

Jak wskazał, "bieżąca polaryzacja poglądów tak w społeczeństwie, jak i w sądownictwie, również powoduje, że nie sposób przyjąć, iż postawa sędziego Juszczyszyna w wydanym przez niego w listopadzie postanowieniu wywołała wyjątkowo negatywny odbiór społeczny".

W związku z tym - zdaniem SN - choć tamto postanowienie Juszczyszyna było "jaskrawo niezasadne" - to brak przesłanek do uznania, aby "powaga sądu i dobro wymiaru sprawiedliwości wymagały zawieszenia Juszczyszyna do czasu merytorycznego rozpoznania stawianych mu zarzutów".

Dlatego Izba Dyscyplinarna SN zdecydowała o uchyleniu zarządzenia o przerwie w wykonywaniu czynności służbowych przez sędziego Juszczyszyna.

Poniedziałkowe orzeczenie SN jest nieprawomocne, przysługuje od niego zażalenie do Wydziału II Izby Dyscyplinarnej SN, które można złożyć w terminie siedmiu dni.

Zdanie odrębne do poniedziałkowego orzeczenia SN zgłosił sędzia Jacek Wygoda, ale - jak wyjaśnił - dotyczyło ono kwestii proceduralnej i nie kwestionowało merytorycznej strony rozstrzygnięcia.

Reakcja rzecznika dyscyplinarnego sędziów

Istnieje potrzeba bardzo precyzyjnego przeanalizowania motywów decyzji Sądu Najwyższego w sprawie sędziego Pawła Juszczyszyna w kontekście ewentualnego jej zaskarżenia - powiedział rzecznik dyscyplinarny sędziów Piotr Schab.

Jeśli zajmiemy stanowisko procesowe w kwestii zasadności owej uchwały, to zapewne stanowisko to znajdzie wyraz w środku odwoławczym - powiedział sędzia Schab po ogłoszeniu tego orzeczenia. Jak dodał, SN dokonał oceny zarządzenia prezesa olsztyńskiego SR w sposób odmienny od stanowiska prezentowanego przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych.

Odpowiadając na pytanie mediów sędzia Schab zastrzegł, aby "nie sprowadzać orzeczenia SN do kategorii jego osobistej porażki lub triumfu", bo - jak podkreślił - nigdy takimi emocjami się nie kierował na sali sądowej. 

Dlaczego sędzia Paweł Juszczyszyn został zawieszony?

W końcu listopada prezes Nawacki - ze skutkiem natychmiastowym - na miesiąc zawiesił sędziego. Rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab informował, że przeciwko sędziemu wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Jego zdaniem, sędzia ten uchybił godności urzędu. Po tym, gdy Juszczyszyn zażądał od Kancelarii Sejmu list poparcia dla kandydatów do nowej KRS, został także odwołany przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę z delegacji do olsztyńskiego sądu okręgowego.

Ziobro: Fakt, że ktoś jest sędzią to nie znaczy, że jest nadobywatelem

Dziś szef resortu sprawiedliwości zapytany o niestawienie się Juszczyszyna na posiedzeniu Izby Dyscyplinarnej, odpowiedział, że jeśli ktoś nie uznaje funkcjonującego w Polsce sądu za sąd, to stawia się poza prawem.

Ufam, że organa, które są do tego powołane, będą stać na straży praworządności (..). Przez fakt, że ktoś jest sędzią to nie znaczy, że jest nadobywatelem (...) przedstawicielem jakiejś kasty, która nie jest prawem związana. Każdy kto łamie prawo musi się liczyć z konsekwencjami i dotyczy to też sędziów, w tym pana sędziego Juszczyszyna - podkreślił Ziobro.

Pytany o reformę sądownictwa i jej konsekwencje podkreślił, że w Polsce nie można doprowadzić do sytuacji, "w której wyroki wydane przez blisko 500 sędziów powołanych przez Krajową Radę Sądownictwa będą kwestionowane tylko dlatego, że sędziowie byli powołani bądź awansowani przez tą Krajową Radę Sądownictwa, której część środowiska nie chce zaakceptować".

Wyroki można wydawać, strony mogą wnosić apelacje, one mogą być rozpoznane, natomiast nie można doprowadzić do sytuacji kwestionowania statusu sędziów i stąd ta ustawa. Ta ustawa jest jasnym sygnałem, który przygotowaliśmy w odpowiedzi na proces chaosu jaki część walczącego politycznie środowiska sędziów zdecydowała się wprowadzić na polskie sale sądowe - powiedział Ziobro.

Dodał, że w jego ocenie żadne poważne państwo UE nie mogłoby się zgodzić na akceptowanie tego rodzaju chaosu prawnego, "który niektórzy chcieliby nam tutaj zafundować".