Awaryjne lądowanie Boeinga 767 "na brzuchu" zostało zakwalifikowane jako wypadek lotniczy - poinformował wiceprzewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek. Działająca przy resorcie infrastruktury komisja zastanawiała się, czy zakwalifikować lądowanie jako wypadek czy jako poważny incydent, co byłoby kwalifikacją łagodniejszą.

Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako wypadek, to na razie jedyna nowa informacja - poinformował Lasek. Dodał, że specjaliści Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotnicznych są na etapie gromadzenia danych. Analizują zarówno techniczną stronę usterki, jak i przygotowanie portu lotniczego i służb utrzymania ruchu oraz działanie załogi - pilotów i personelu pokładowego. Eksperci badają rejestratory parametrów lotu i zapisy rozmów w kokpicie.

Wypadki i incydenty lotnicze należą do poważnych zdarzeń lotniczych mających wpływ na bezpieczeństwo. Zgodnie z przyjętą w lotnictwie kategoryzacją, wypadek to wydarzenie, w którym człowiek poniósł śmierć lub odniósł poważne obrażenia albo też poważnemu uszkodzeniu uległ statek powietrzny. Do incydentów zalicza się wydarzenia lotnicze o mniej poważnych konsekwencjach.

We wtorek po południu na warszawskim lotnisku awaryjnie lądował "na brzuchu" Boeing 767-300 ER PLL Lot lecący z Newark. Załodze nie udało się wysunąć podwozia maszyny. Nikt z 220 pasażerów i jedenastoosobowej załogi nie odniósł obrażeń.