Niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" odnosząc się do śmierci polskiego kierowcy Łukasza Urbana, który zginął na początku zeszłego tygodnia w zamachu w Berlinie, pisze, że ofiary zamachu tworzą swoistą "międzynarodówkę".

Wzruszające uroczystości pogrzebowe polskiego kierowcy, zamordowanego podstępnie przez Anisa Amriego, w jego ojczyźnie pod Szczecinem przypominają o tym, że istnieje nie tylko międzynarodówka terrorystów spod znaku dżihadu, lecz także międzynarodówka ich ofiar - pisze Reinhard Veser.

Autor komentarza przypomina, że osoby, które zginęły podczas zamachu 19 grudnia w Berlinie, pochodzą z Niemiec, Polski, Izraela, Włoch, Ukrainy i Czech. Część z nich przebywała w Berlinie w charakterze turystów, inni od dawna pracowali w stolicy Niemiec.

Wielość miejsc, z których pochodziły ofiary w zamachów w Nicei, Brukseli i Paryżu, odzwierciedla także ścisłe związki między krajami europejskim - podkreśla komentator.

Lista tych, którym odebrano życie, pokazuje ponadto, ile wolności i szans stracilibyśmy, gdybyśmy ulegli w reakcji na zagrożenie pokusie zamknięcia się w naszych narodowych ślimaczych domkach - podkreślił.

Fakt, iż wśród ofiar znajdują się przedstawiciele różnych narodów i religii, jest wezwaniem do wspólnej walki z terrorystami. Tę wojnę Europejczycy, czyli wszyscy mieszkający tutaj ludzie, mogą wygrać tylko działając razem - pisze Veser.

W piątek w Baniach (Zachodniopomorskie) odbyły się uroczystości pogrzebowe Łukasza Urbana, kierowcy ciężarówki, który zginął w zamachu w Berlinie. Zmarłego, oprócz rodziny i bliskich, pożegnali przedstawiciele najwyższych władz z prezydentem na czele, mieszkańcy Rożnowa, gdzie mieszkał, a także mieszkańcy powiatu gryfińskiego i kierowcy ciężarówek.

19 grudnia ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych wjechała w tłum na świątecznym jarmarku w Berlinie. Według ustaleń niemieckich śledczych, ciężarówką kierował 24-letni Tunezyjczyk Anis Amri; potem został on zastrzelony przez policjantów we Włoszech. W zamachu w Berlinie zginęło 12 osób, a ponad 50 zostało rannych.

(mal)