Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 62-latek, który przed południem wtargnął do biura PiS, zabijając jedną osobę i raniąc ciężko drugą, przebywał w Łodzi od czterech dni - poinformował rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Przesłuchanie mężczyzny przez prokuraturę odbędzie się prawdopodobnie jutro.

Jak dodał Sokołowski, jedną z rozważanych przez policjantów hipotez jest taka, że napastnik mógł w ciągu tych czterech dni przygotowywać się do ataku.

Policjanci ustalili też, że zatrzymany 62-latek nie był wcześniej notowany. W tej chwili wyjaśniamy jakie były motywy jego działania - powiedział.

Sokołowski powiedział również, że strażników miejskich poinformował o zdarzeniu portier budynku, który usłyszał strzały, a gdy wszedł do biura zobaczył szamoczących się mężczyzn. 62-latka obezwładnił jeden z przybyłych na miejsce strażników.

W ataku w łódzkim biurze PiS zginął Marek Rosiak, mąż b. wiceprezydent Łodzi, asystent europosła PiS Janusza Wojciechowskiego; ranny został 39-letni asystent posła Jarosława Jagiełły. Jak zaznaczają lekarze, jego stan jest ciężki ale stabilny.