Marek Rosiak, który zginął przed południem w biurze PiS, został trafiony czterema kulami - wynika z relacji wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Łodzi Czesława Telatyckiego. Według jego relacji, mężczyzna od razu zaatakował asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Wystrzelił wszystkie naboje.

Mężczyzna wszedł, bo drzwi są otwarte - zbieramy podpisy poparcia - opowiadał reporterce RMF FM Czesław Telatycki z łódzkiego PiS-u. Doszło do scysji między napastnikiem a asystentem europosła Janusza Wojciechowskiego. Wyciągnął pistolet i zaczął strzelać, mówić, że wszystkich pisowców powystrzela. Wówczas zbiegli się pozostali - dodał.

Gdy mężczyźnie zabrakło nabojów - relacjonował Telatycki - rzucił się na drugiego mężczyznę, który przebywał w biurze i ugodził go nożem. Poderżnął gardło osobie, która próbowała go powstrzymać. Przybiegła straż miejska i doszło do obezwładnienia napastnika.

Pawłowi Kowalskiemu, asystentowi posła Jarosława Jagiełły, próbowała pomóc jedna z kobiet przebywająca w pomieszczeniu - lekarka. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, trafił na salę operacyjną.